Opowiadanie Elfetki

Opowiadanie Elfetki

Podstrony
 



Elfette - 21.06.2005 05:36
Opowiadanie Elfetki
  A oto i kawałek mojego opowiadania.
Drugi kawałek będzie później.
PS. Jeśli ktoś przed przeczytaniem mojego opowiadania nie był ani razu na www.neopets.com, to na jego miejscu bym tam zajrzała i sie nieco zorientowała, bo niektórych nazw z opowiadania może nie zrozumieć, albo nie wiedzieć, co one znaczą, albo wogóle nie wiedzieć o co mi chodzi. Ale róbta, co chceta.
Tak więc zapraszam na stronę tam i na opowiadanie tu :

Moony leżała na chmurce ponad Faerielandem i uśmiechała się, a z jej pięknych, ciemnoniebieskich oczu biło zadowolenie i spokój.
Jej pikawa pikała nieco szybciej... Zawsze tak było, gdy widziała Atuisa, pięknego, sympatycznego Uni o zielonej, błyszczącej sierści, głębokich, spokojnych, granatowych oczach, złotawym rogu i ślicznych, białych kopytach... Jedwabistej, mlecznobiałej grzywie i takimże ogonie... Oraz malutkiej, niemal niewidocznej białej plamce pomiędzy oczami... Wszystkie Uni znały już jednego z nich, z białą ciapką między oczami - Atuisa, w skrócie Ata lub Atusia, do którego można zwrócić się z każdym problemem... Różne Uni farbowały sierść na zielono i sztucznie robiły sobie białą ciapkę między oczami, ale żaden nie umiał podrobić tych mądrych, ciemnych oczu... Po tym można było rozpoznać Atuisa, a także po innej, według Moonlees najważniejszej rzeczy - po jego spokojnym, skrytym charakterze.
At nie lubił głośnych, przemądrzałych NeoPetów, lubił natomiast cichych i skromnych.
Sam taki był...

W tej chwili spokojnie drzemał u boku Moonlees, niebieskiej Uni kochającej Ata za... za wszystko.
Za jego białą plamkę, za jego mądre, niebieskie oczy, za błyszczącą sierść, za umysł rozmiarów całej Neopii... Za wyobraźnię...
Po chwili sama zasnęła.
***
Jakiś czas potem...
Jak długo spała, nie wiedziała. Natomiast zdawała sobie sprawę, że obudzona została przez chłodniejszy powiew wiatru nad Faerielandem, szmer skrzydeł wróżek, wyfruwających się przewietrzyć...
Szmer wielkich, ciemnych nietoperzych skrzydeł ciemnych wróżek, powoli opanowujących nocne niebo...
A także spokojny, cichy oddech Atuisa, przytulonego do niej i nadal śpiącego.
Pacnęła go leciutko końcem roga w plamkę.
- At... Musimy wstawać... Nocą Faerieland i przestrzeń nad nim robi się niebezpieczna... - powiedziała cicho, zaniepokojona...
- Tak Moon, rzeczywiście... - Atuis szybko się obudził. Biała grzywa spływająca po smukłej szyi i ogon powiewający na wietrze robiły wspaniałe wrażenie.
- Nie wiesz może, gdzie jest Tan? - zapytał At, mając na myśli trzeciego Neopeta Delii, Tanvarę. Najpierw zawsze myśli o innych, pomyślała Moon, on sam jest na drugim miejscu...
- W domu albo z Delią - odparła Moonlees. - Na sto procent.
- Dobrze... No to wracamy... - Atuis odbił się od chmury i odleciał w nocne niebo, kierując się naturalnym dla Uni wyczuciem kierunku... Moon po chwili pomknęła za nim.

Po jakichś piętnastu minutach dotarli do Neopii Centralnej. Tam od razu skierowali się na Rainbow Lane, zwalniając i ciesząc się nocnym życiem. Skręcili też do cukierni, żeby porozmawiać z kolegą, niebieskim Kacheekiem, prowadzącym ten cały interes. Dostali po ciastku, pogadali, pośmieli się i wrócili na Rainbow Lane. Pozdrawiani przez znajome Kacheeki, Uni i Aishe truchtem dotarli do domu. W hallu wpadła na nich Tanvara, niebieski mały Kacheeczek.
Weszli do kuchni, rozejrzeli się...
- Eeeee... At?
- Słucham, Moon?
- Czy myśmy nie pomylili mieszkania? - kuchnia wyglądała zupeeeeeeeełnie inaczej...
Przede wszystkim nie była już pomalowana na niebiesko i biało - teraz była cała czarna, a meble i ściany zdobił wzorek płomyczków.
Delii nie było.
- Pewnie nadal jest u Illusen albo wyszła na zakupy... - mruknęła Moonlees.
- Możliwe... - przytaknął Atuis. - Tan!!! - zawołał po chwili na górę.
- Słucham At! - dobiegła odpowiedź i w chwilę później na schodach widać było niewielkiego niebieskiego Kacheeka, przysłuchującego się z uwagą.
- Nie wiesz może, gdzie jest Delia? - zapytali jednocześnie Moon i At.
- Wiem. Poszła do Illusen i mówiła, że wróci późno, prawdopodobnie po jedenastej... - uśmiechnęła się Tanvara.
- Aha, to w porządku... A właśnie, Tan, obejrzałabyś sobie z nami coś na DVD?
- No jasne! - Kacheek zeskoczył ze schodów, pognał do salonu i wskoczył na kanapę. Kiedy Uni dotarli do salonu, Tanvara była wygodnie rozwalona na kanapie.
- A, właśnie! Pójdę po napoję! - zawołała i poleciała do kuchni. Moon zległa na kanapie z uśmiechem ulgi, a Atuis buszował po regale w poszukiwaniu płyty.
- Dobra Moon, wiem że to Twoja sprawka... Przyznaj się, gdzieś zasiała płytę?! - At udawał poirytowanego. Jakiś czas temu pewien wędrowny Poogle poduczył go magii, tak że zrównał się już z Moon, więc bez trudu udało mu się zmaterializować kulkę wody przed nosem.
- Ostrzegam...
- Niby przed czym? - zapytała Moonlees drwiąco.
- Zresztą, zapomniałeś o jednym...
- O czym takim? - zaciekawił się At, na chwilę opuszczając wodną kulkę.
- O TYM, ŻE JA MAM PODUSZKĘ!!!- krzyknęła Moon i trzęsąc się ze śmiechu rzuciła w Atuisa.
- AUĆ! - oberwał w ucho, robiąc unik, by nie dostać z kolei w łeb.
- No, At, to nie grill... Proszę, nie nadziej poduszki na swój róg, dobrze? - powiedziała z rozbawieniem Moony.
Gdy Tanvara weszła z tacą napojów i gigantyczną siatą popcornu, zobaczyła Ata i Moon okładających się poduszkami jak świry.
- Spokój! No, SPOKÓJ!!!- wrzasnęła, i udało jej się uspokoić dwa Uni przed chwilą zawzięcie walące się poduchami.
Zasiedli na kanapie, włączyli sobie film i zaczęli oglądać...

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Malutka Aisha Peepee rozglądała się ciekawie...
Widać było, że film to bajeczka dla małych Neopetów...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Okrzyk "TAAAAAAAAAAAN!!!" a zaraz po nim głośny śmiech wstrząsnął mieszkaniem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

filmfilmfilmfilmfilmfilmfilm...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Delia zastała swoje mieszkanie puściutkie. Tzn., nie zauważyła, by jakieś Neopety wybiegły, by się z nią przywitać, i to ją dziwiło. Czyżby towarzystwo się pospało? Na palcach weszła po schodach na górę i zajrzała do ich sypialni - wszyscy troje w łóżkach, smacznie pocharpują.
Czyli wszystko OKej.
Delia sama poczuła, że oczy jej się kleją. Walcząc ze snem, dolazła do łazienki, odkręciła kurek i nalała sobie gorącej wody do wanny. Ostatkiem sił wykąpała się, dolazła do swojego pokoju... Już nie miała siły, żeby się przebrać.
Zasnęła w ubraniu.
Następnego dnia obudziły ją, w kolejności, trzy rzeczy - słońce wpadające przez okno do jej pokoju, świergot ptaków i straszny smród.
Wstała, chcąc dowiedzieć się, co to tak śmierdzi.
Zeszła do kuchni, a tam jej podejrzenia sprawdziły się...
- Matko jedyna, co tu się dzieje?!?!?! - zawołała, wytrzeszczając oczy ze zdziwienia.
- Ja nic nie wiem! Oni się uparli zrobić śniadanie... - powiedziała niepewnie Tanvara.
- No... Tego... - jąkali się Moon i At, ponuro zerkając na przypalone resztki czegoś, co kiedyś mogło być naleśnikami. Delia wybuchnęła śmiechem i zrobiła wszystkim owsiankę z syropem malinowym.
Wtedy usłyszeli dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę! - zawołała wesoło Tan, zeskoczyła z krzesła, stanęła na przednich łapach i pobiegła otworzyć. Po chwili rozległ się jej okrzyk.
- Delia!!! Ktoś do Ciebie! - Delia wstała i poszła, przy drzwiach odwracając się na chwilę do Uni i uśmiechając się uśmiechem z serii "Ciekawe kto to może być...".

Minęło dwadzieścia minut.
- Moon, idę zobaczyć, co z Delią, OKej? - zapytał niepewnie Atuis.
- W porządku At, ale idę z Tobą... - odpowiedziała równie niepewnie Moonlees.
- Idę z wami! - zadecydowała równie niepewnie Tanvara. Wstali więc, z najwyższym trudem wyplątując ogon Tan z krzesła i poszli do hallu.
Tam Delia spokojnie gawędziła sobie z jakąś powietrzną wróżką, której nie znali.
- O, cześć kochani! Pozwólcie, że przedstawię Wam Holly - Holly, to są Moonlees, Atuis i Tanvara. Moon, At, Tan, to jest Holly - Delia, uśmiechnięta, przedstawiła ich sobie.
Moon i Atowi wydawało się, że jakoś nie lubią Holly. Tan wyraźnie się cofnęła, tamta jednak wydawała się nie zwrócić na to uwagi.
Wszyscy troje uważniej przyjrzeli się Holly - miała blond włosy, jasnobłękitne oczy i bardzo, BARDZO białe zęby. Szeroki uśmiech...
Ogólnie wyglądała COOL...
- No... To cześć, Holly! - pożegnała wróżkę Delia i zamknęła drzwi.
- To jak, wracamy do owsianki, nie? - zapytała dziarsko i skierowała się do kuchni...
Neopetsy zrobiły dziwną minę, jakąś taką : -.- , ale poszły za Delią.
W tej chwili ktoś ponownie zadzwonił do drzwi.
- Kurczę! Nie dadzą nam zjeść śniadania! - zawołała Moon i poszła otworzyć. Myślała, że to Holly, wiec bardzo się zdziwiła, gdy na progu stał...
No właśnie.
Nikt.
Za to leżał wielki bukiet czerwonych róż oraz trzy małe bukieciki fiołków.
- DELIA! - zawołała Moon.
- Słucham Moony? - powiedziała Delia, stając nad Moonlees. Kurczę... Szybka jest...
- O... A to - tu Delka wskazała na bukiety - dla kogo?
- Nie wiem... - odpowiedziała Moon. W tej chwili pojawił się Atuis.
- Ooooo... Dla kogo to? - wskazał czubkiem roga na kwiaty.
- No już druga osoba mnie o to pyta... - zaśmiała się Moony.
- Trzymaj At! - z tymi słowy zatknęła mu na róg bukiecik fiołków.
- Ja wezmę TO. - Delia wzięła róże, podając Moon fiołki. I tak, obładowani kwiatkami poszli do domu. Po chwili rozłożyli je na stole. Dopiero wtedy zauważyli karteczki przypięte do bukiecików.
Ta przypięta do róż głosiła " Nie zapomniałem Cię, Delio, wiedz o tym... " , a pozostałe " Lecz o {imię Neopeta} też pamiętam... " . Delia obejrzała uważnie karteczki i usiadła z wrażenia. Na podłodze.
- Yyy... Delia? - zapytała niepewnie Tan.
- S... Słucham Tani? - powiedziała Del trochę nieprzytomnie.
- Kto to jest Orion? - zapytała cała trójka NeoPetów, głowami wskazując na karteczki.
- J... Ja... Jak... Jaki Orion? - otrząsnęła się Delia.
- No bo podpis jest na kartach... - Delia spojrzała nieco nieprzytomnie na kartki.
- O. Rzeczywiście... - uśmiechnęła się przepraszająco.
- No to kto to jest ten Orion? - zapytała z anie... Angelpussową cierpliwością Tanvara.
- Mój dawny kolega ze szkoły... Kiedyś się we mnie podkochiwał... - powiedziała nieśmiało Delia...
- Aha. No to wszystko jasne. - zaśmiały się zgodnie Moon i Tan, specjalistki od spraw sercowych. Atuis tylko popatrzył spode łba na dwa wniebowzięte Neopety i burknął :
- Pacan, ten Orion...
- Tak miedzy nami to święta prawda, ale dlaczego TY tak uważasz? - zapytała z ciekawością Delia.
- No cóż... Przecież Delia jest niezdolna do jakiejkolwiek miłości, więc nawet współczuję temu idiocie... - powiedział At spokojnie, jakby to było stuprocentowo oczywiste.
- COOOOO!!! - wrzasnęły trzy kobiety, święcie oburzone.
- To com powiedział. Jeśli nie potrafi pokochać mnie, przynajmniej tak, żebym to widział, to nikogo nie potrafi! - oświadczył dumnie specjalista od poezji i z dumnie uniesionym wszystkim, co się da (nawet skrzydłami!), odmaszerował do swojego pokoju.
I sprawiał wspaniałe wrażenie.
Gdyby nie to, że dusił się ze śmiechu.
Delia, Tanvara i Moonlees jak jeden mą... jak jedna żona skoczyły do salonu i po chwili biegły po schodach z poduszkami w rękach, łapach i na rogach, gotowe toczyć z Atem bezlitosną wojnę na poduchy i wszystko inne.
Wpadły do pokoju Ata, a jego nie było.
- Wyłaź Atuis! Wiemy, że tu jesteś, jeśli nie będziesz się chował, może będzie mniej bolało!!! - zawołała Tan.
- Och, wielkie dzięki za tę łaskę... - parsknął ironicznie zielony kształt wyłażący spod łóżka.
- Banzai!!! - rozgorzała zawzięta bitwa... Bitwa? Co mówię! To była prawdziwa wojna! Wojna na poduchy...
- Nieee... Ja jestem taki delikatny... - jęknął Atuis.
- TYM LEPIEJ!!! - roześmiały się dziewczyny i NA ATUISA!!!

Po dwóch godzinach w domu zostały trzy całe poduszki.
- Mooojeee... - jęknął At, tuląc poduchy do serca.
- O, chyba śnisz!
- Też tak uważam... Ale moim zdaniem to, co się w tym domu wyprawia, to HORROR!!! Nawet Edna z Haunted Woods nie ma takich okropności w swojej wieży... - jęęęęęęk...
- A właśnie... Dom wymaga sprzątania, bo rzeczywiście upodobni się do wieży Edny... - powiedziała dziarsko Delia. Po czym spojrzała na zegarek.
- Która to już godzina? A, spoko, dopiero dziesiąta... - mruknęła.
- A co, umówiłaś się z kimś? - zapytały ciekawie wszystkie trzy NeoPety.
- O matko... Od razu umówiłam... Po prostu dzisiaj urządzamy przyjęcie... - uśmiechnęła się Delia.
- To urządzajcie... - zaczęła swoim zwyczajem Moon...
- Że JAAAAK?!?!?! To dlaczego ja nic o tym nie wiem?
- Jakoś tak wyszło... - wzruszyła ramionami Delia. Tanvara powoli, krok po kroku wycofała się do łazienki wziąć kąpiel.
- Dniami rozstania, a nocą powroty, ja właśnie za to kocham koty... - podśpiewując, Delia wyszła i, sądząc po odgłosach, zjechała po poręczy schodów na dół, zostawiając w pokoju Ata dwa zupełnie ogłupiałe Uni.
- Yyyy... At?
- Słucham? - Tylko nie bij, mam dość poduszek do końca życia, od dziś sypiam na karimacie... - pomyślał Atuis.
- Ty coś wiesz, co nie? - zapytała podejrzliwie Moon.
- Ty zawsze coś wiesz... - powiedziała.
- No, nie tym razem... - At uśmiechnął się i wzruszył ramionami. Pięknie, pomyślała Moon, no pięknie...
- Jaaaaaasne... Ale tym razem nie będę się wykłócać... - wzniosła oczy do nieba niebieska Uni.
***
Tymczasem w kuchni, na dole...
- Miiiłość... Czy Ty wiesz, co znaczy mieć w sercu jej blask... - wyśpiewywała Delia czystym, wdzięcznym i dźwięcznym głosem.
- No nie wiem, a bo co? - odparła zawinięta w ręcznik i kapiąca Tanvara.
- Nic, nic... - uśmiechnęła się wróżka.
- Aha... - Kacheek, nadal kapiąc, udał się na górę...

CDN.
***

To koniec na dziś.
I jak, podobało się?
Byłabym wdzięczna za przeczytanie, ocenienie i skomentowanie :)
Krytykę przyjmę z godnością, a pochwałę z usmiechem :)
Tego mnie nauczyło publikowanie moich opowiadań na Simslandii :P

Pozdrawiam wszyyyyyystkich,
Elfetka




Nobodyknows - 21.06.2005 18:12
No, nie powiedziałabym, ze najlepsze na foroom, ale całkiem fajne. Jako neofanka (znam tą stronke od roku :P ) rozumiem wszystko, ale wątpię, by ktos po pierwszej wizycie na tamtej stronie wiedział co to Faerie Land, czy Hanted Woods... Narazie daję 5.5/10 z wyżej wymienionych powodów...



Elfette - 22.06.2005 14:53
Uuuuuf...
Juz się bałam, że będzie 1/10 albo i gorzej, ale wychodzi na to, że nie takie tragiczne, nie?
:)
Dzięki wielkie za nie surową (ugotowaną :P) ocenkę.
Zapraszam resztę do czytania i komentowania!



Terierek - 23.06.2005 07:01
Wypowiem sie nastepująco może byc na razie 6/10 no nie jest rewellacyjne.
Zapomniałabym czy morzesz przeczytać i skomentować moje opowiadanie Szósty zmysł jest zaraz poniżej.Pisz więcej!!!!




Elfette - 25.06.2005 19:07
Oczywiście, przeczytam i skomentuję...
Ale czegoś nie rozumiem - pisz więcej, w sensie że mam pisać więcej bo zaciekawiło (ja się nie chwalę, tylko nie kapuję, co miałaś na myśli...) czy mam pisać więcej, bo za krótki odcinek?
Elf...
A, wiecie kto pisał, co mi tam! :P



Terierek - 02.07.2005 08:23
Cytat:
Oczywiście, przeczytam i skomentuję...
Ale czegoś nie rozumiem - pisz więcej, w sensie że mam pisać więcej bo zaciekawiło (ja się nie chwalę, tylko nie kapuję, co miałaś na myśli...) czy mam pisać więcej, bo za krótki odcinek?
Elf...
A, wiecie kto pisał, co mi tam! :P
Pisz więcej bo zaciekawiło czyli drugi trzeci itd.odcinki pamietaj że pierwszy odcinek nigdy nie zwala z nog.ale przcuj



Elfette - 01.08.2005 19:50
Dobra, będę pisać...
Ale chwilowo nie mogę, bo wiesz, opowiadanie mam na kompie, a korzystam z komputera mojej cioci... No więc wiesz, nie mam jak się dostać do niego... :P
Ale będę pisać, będę, będę!
Pozdrawiam.
PodpisSwira : Na razie pisanie przerywam z powodów ww. oraz dlatego, że nie służy mojemu móżdżkowi, a raczej jego resztkom, zbyt długie przebywanie na słońcu.



Elfette - 09.08.2005 12:28
Ja... E... To... <zatkało ją>
Kurczę!!!
Słuchaj, zlota_rosa, wszystko fajnie, wszystko świetnie, ale... Kurde! W tym temacie jest MOJE opowiadanie!!! Co TO COŚ<wskazuje na opowiadanie zlotej_rosy> tu robi? I jakim prawem się tu znalazło? I dlaczego akurat tu? Przecież jest temat opowiadania, co nie? Wiem, sama to napisałam w oddzielnym temacie, mój błąd. Ale naprawdę, albo wrzuć to w opowiadania, albo daj oddzielny temat i tam to wsadź! A nie zaśmiecasz mi mój temat z moim opowiadaniem, noosz... <wkurzona, naprawdę wkurzona...>



zlota_rosa - 14.08.2005 11:08
Elfette sorki.Dopiero teraz zauważyłam twoją uwagę.



Elfette - 16.08.2005 11:26
Nie no, nic się nie stało...
A tak sięm wkurzyłam, bo wiesz, ja się lubie wściekać i kłócić...
Ale spoko, nic się nie stało. ;)

:* Nie pozdrawiam, i życzę wszystkiego najgorszego,
ELFETTE

PS. Żart! :)



zlota_rosa - 17.08.2005 12:11
No raczej nie zabardzo,bo nie czytałam zbytnio twoich wypowiedzi.No ale nieważne.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shakyor.htw.pl
  • Opowiadanie Elfetki
     
    Copyright Š 2006 MySite. Designed by Web Page Templates