|
|
|
A takie tam opowiadanie... |
Vanili - 02.03.2006 15:24
A takie tam opowiadanie...
To będzie tylko jedno krutkie opowiadanie, jak mi się zachce to wymyślę jeszcze jedno ;P Dobra zaczynam.
Bardzo, bardzo, bardzo dawno temu, kiedy bramy zamykały się jeszcza Na agrawki, na drewnianym kamieniu siedziała młoda staruszka i tak mówiła: - Trudno jestem bezdzietna, mam siedmioro dzieci i męża. Kiedy krowa zapiała po raz trzeci, z komisariatu wyprowadzono Żywego nieboszczyka, ten wstał, poszedł nad morze gdzie stały trzy statki: Jeden cały, Drugiego połowa, A trzeciego wogóle nie było. On wsiadł na ten trzeci i popłyną na bezludną wyspe Gdzie było bardzo dużo ludzi. Wlazł na gruszkę, strząsł pietruszkę, cebula leciała. Wtedy przyszedł właściciel Tego banana i mówi: - Złaź pan z tego kasztana! Ten zlazł pozbierał ziemniaki i poszedł dalej. A to wszystko zostało zapisane na spódnicy pewnwj dziewicy, Która zmarła na rok przed swoim urodzeniem.
Koniec
Ps. Ijak wam się podoba moja twórczość? :punk:
:punk: :punk: :punk:
Loczek - 02.03.2006 15:34
Jest parę literówek.
Cytat:
Bardzo, bardzo, bardzo dawno temu, kiegy bramy zamykały się jeszcza
Powinno być kiedy. Cytat:
Kiedy krowa zapiała poraz trzeci
Powinno być po raz. Cytat:
zostało zapisane na spudnicy
Powinno być spódnica.
Więcej nie widzę, chyba że się nie dopatrzyłam. Ogólnie opowiadanie mi się nie podoba.
DarkSwan - 02.03.2006 19:51
Opowiadanie? To mi przypomina trochę bajko - wieszyk. Takie pokręcone, pogmatwane. Nie przypadło mi do gustu.
jutta - 03.03.2006 08:42
Podoba się, tylko że to nie twoja twórczość. To tzw. twórczość ludowa :) Ja z przedszkola znam taką wersję:
W słonecznym cieniu, na miękkim kamieniu siedziała stojąc młoda staruszka i nic nie mówiąc rzekła do wysokiego pana niskiego wzrostu z brodą bez zarostu: Pewien człowiek szedł 40 dni i 30 nocy aż doszedł do portu, w którym stały trzy statki: jeden cały, drugiego połowa, a trzeciego wcale nie było. Wsiadł na ten trzeci i popłynął na bezludną wyspę, na której roiło się od białych murzynów. Wszedł na gruszkę, trząsł pietruszkę, cebula leciała. Przyszedł właściciel tego banana i mówi: - Złaź pan z tego kasztana!
A wersji jest więcej, jak to z twórczością ludową zwykle bywa... Dzięki, że mi o tej opowiadance przypomniałaś :) Humor mi się poprawił.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshakyor.htw.pl
|
|