Śmierć Może zaboleć...

Śmierć Może zaboleć...

Podstrony
 



Grabarz - 20-07-2006 17:53
Śmierć Może zaboleć...
  Wkurzają Mnie Ludzie, ktorzy mówią, że ktoś nieumie pisać opowiadań, czy że interpunkcja jest zla czy ortografia... więc pytam was: Spróbowaliście wy Kiedyś?....

Część pierwsza:
Jaskrawe, żółte, promienie słońca dostały się do mojej Izby, poprzez więlką dziure, która była kiedyś oknem. Ja, jako żę jeszcze nie rozbudzony, zdało Mi się, że widziałem Anioła. Anioł ten, okazał sie podstarzałą pięćdziesięcio paro letnią służką, ktora jak co rano, przynosila mi naleśniki, i wielki kubeł wina. Wino zawsze dodawało mi sił. Kubeł wina rano, jakby ucałowała Cię kochanka, najczulej i z największą Miłością. Gdy skończyłem moje śniadanie, wziołem Miecz w dłoń, i poczęłęm go polerować. Jestem starszym czarodziejem, na 76 poziomie umiejętności magicznych. Na przegubach, i na każdym jednym palcu , u obu dloni miałem wytatuowane inkantacje do poszczególnych, najbardziej przydatnych czarów, zarówno leczących jak i ofensywnych. Najbardziej przydatnymi były: inkantacja runy Sudden Death, Ultimate healing, Heavy Magic Missile, Explosion i ostatnia, nie mniej potrzebna oczywiście, inkantacja runy Great Fire ball. gdy skończyłem się ubierać w moją świetlistą zbroje, którą polerowałem cały ranek, wyruszyłem w droge z miasta w którym nocowałem(Venore) do Miasta, ktore oddalone było od Venore o 4 dni drogi. Jakby od niechcenia żuciłem na siebei zaklęcie Haste. To zaklęcie, w połączeniu z moimi Boots of Haste, dawały skrócenie czasu podróży o ładne 2 dni. Przez pierwszy dzień podróży, okropnie mi się nudziło, nie spotkałem żadnych innych podróżujących. W drugi dzień podróży dowiedziałem się dlaczego. Byłem okropnie zmęczony i przysiadłem na Kamieniu, znajdującym sie, koło pięknego, kwiecistego, rozłorzystego, Drzewa. Znużony podróża i ciągłym marszem, przysnołem. Obudził mnie dziwny odgłos, dobiegający jakby sprzed mojej twarzy, na moje szczęście, to co wydawało ten odglos było ślepe, tylko słuch mógł wychwytywac intruzów. Wypowiedziałem dobrze znane wszystkim słowa: "utevo lux", i nagle dotarło do mnie co przedemną stoi, był to wielki, monstrualny, z ośmioma odnóżami, pająk. Pająk ten mial Liczne rany na odwłoku i na odnóżach, pewnie po wielu stoczonych bitwach. To był ułamek sekundy, Wypowiedziałem zaklęcie na Ultimate Explosion, lecz nie zrobilo to wielkiego wrażenia na pająku, który lekko się zachwiał, i w mniej niż trwa sekunda, skoczył na Mnie. W tej jednej chwili dotarło do Mnei, co Mnie zaatakowało, to nie był zwykły, nazywany Giant Spider`em pająk, to była Ona, neizwyciężona, The Old Widow, matka wszystkich monstrualnych pająków...

C.D.N// Jak będzie dużo komentów to Dam następną CZĘŚĆ! Pozdro :] Hail Guardia!




druid man - 20-07-2006 18:39
Cytuj:
Izby Z małej litery.
Cytuj:
dziure, ę
Cytuj:
żę Niepotrzebne "ę".
Cytuj:
Mi To nie jest list, to też z małej litery.
Cytuj:
Kubeł wina Poprzednie dwa wyrazy "wina"ok, ale trzeci juz zmien.
Cytuj:
Cię Z małej.
Cytuj:
Miłością j.w
Cytuj:
wziołem wziĄłem.
Cytuj:
Miecz Znowu... Im dalej w las tym więcej drzew.
Cytuj:
76 poziomie Eh... początek był obiecujacy choc nieco zagmatwany. Teraz coraz mniej mi sie podoba :(
Cytuj:
palcu , Źle postawiony przecinek.
Cytuj:
Sudden Death Moglbys to spolszczyc.
Tekst przeplata sie dobrymi i zlymi momentami, podobal mi sie ten kawalek z hotheyami xD Reszte nazw tez powinienes spolszczyc.
Cytuj:
(Venore) Zamiast nawiasow wstaw przecinki.
Cytuj:
Miasta, Powtórzenie i na dodatek napisane z duzej litery.
Cytuj:
4 dni drogi Nie piszemy w opowiadaniach cyfr ani liczb.
Cytuj:
żuciłem RZuciłem.
Cytuj:
siebei Literówka.
Cytuj:
Boots of Haste Zaklecie "haste" i to tez moglbys przetlumaczyc.
Cytuj:
W drugi dzień podróży dowiedziałem się dlaczego. No, to dlaczego?
Cytuj:
Kamieniu Z małej...
Cytuj:
rozłorzystego RozłoŻystego.
Cytuj:
podróża ą
Cytuj:
przysnołem PrzysnĄłem.
Cytuj:
Pająk ten Powtórzenie.
Cytuj:
Wypowiedziałem Z małej.
Cytuj:
Mnie j.w
Cytuj:
do Mnei, co Mnie Powtórzenia, literówka i na dodatek z duzych liter.

Podsumowujac. Poczatek dziwny, zagmatwany lecz poziomem nie najgorszy. Jak juz mowilem przeplatany dobrymi i zlymi kawalkami. Niestety, wiecej tych zlych. Kilka literowek, liczne bledy ortograficzne. Notorycznie powtarzajace sie slowa pisane z wielkiej litery i pare powtorzen. Nie jest najlepiej, bardzo slabo Ci to wyszlo. Chyba sie nie starales :P No coz, napisz cos wiecej i staraj sie dawac wiecej opisow, rozpisz sie, nadaj akcji dynamicznosci.



Storakheos - 20-07-2006 19:03
Fajna historyjka rob dalsze czesci chetnie przeczytam



Grabarz - 20-07-2006 20:17
A żes sie chłopie...
  A żeś sie chłopie rozpisał...ty UpUp... Lol... niejstem najlepszy z Polskiego... po 2: to moje 1 opowiadanie, a pisze z dużych liter Bo Poprostu Tak Mam... a i dzięki, niwiedziałem że tylko w Liście trzeba pisać dużymi Mnie,Cie itd... :P Zaraz napisze dalszą część ;]...
Podsumowójąc... za bardzo się czepiasz ;]

Storakheos...dzięki ;] dalsze napewno będą lepsze ;] Gwarantuje. Pozdro
Zaraz napisze dalszą część ;]...

PS: Nie spolszcze tych wyrazow jak Sudden Death...bo to dziwnie brzmi po polsku...bardziej podobają mi się angielskie nazwy.




druid man - 20-07-2006 20:28
Oj, Grabarz, Grabarz... :P Musze duzo sie czepiac bo:
1. Chcę i lubię :D
2. Jestem członkiem ZPO. I takie jest moje zadanie.



Grabarz - 20-07-2006 21:04
Śmierć może zaboleć...
  Umieraliście kiedyś? Tego nie próbujcie, nic przyjemnego....

Część druga:

Myślałem że umarłem,...myślałem tak, lecz się myliłem. Powoli, bardzo powoli, budziłem się. Byłem w komnacie, o nieskonczonej liczbie ścian, i o jednej lampie, po środku tego wszystkiego. Uważałem że byłem szczęśliwy, całe życie, chociaż krótkie... zdawało się wiecznością, przelatywało mi przed oczyma, jak klatki filmu. Pamiętam dzieciństwo... miałem jasne czy ciemne włosy? pamiętam wuja, chodziłem do niego na... niepamiętam, zapomniałem dzieciństwo, straciłem najpiękniejszy okres życia... Cały ten obraz nagle zawirował, zciemniło się. Obudziłem się przy ciele ów potwora który mnie zaatakował, obruciłem głowę w lewą strone, zobaczyłem 3 osoby, w pięknych lśniących zbrojach, o nieznanym mi profilu kucia, niewiedziałem też co znaczą tajemne znaki wyryte w ich zbrojach."Nie obawiaj sie człowieku..."niesłyszałem do końca co powiedział, i nagle, bez żadnej przyczyny, wyplułem swój ostatni posiłek przed tym wydarzeniem. Wymiotowalem dobre 5 minut, bylem zmęczony tym wszystkim, tak dobrze się zapowiadało, czy umarłem? Nie jestem pewien, i zasnołem, spowrotem do świata marzeń. Widziałem ojca, mój kochany senior. Widziałem krew, na całej mojej szacie, nóż wbity w brzuch mego ojca, i drugie ostrze, w mojej ręce... obudziłem się w mej izbie, przykryty nażutą, byłem szczęśliwy, lecz nie na długo. Obok mego łoża siedziała trójka nieznajomych, jednego z nich rozpoznałem, to ten powiedział bym się nie bał. Pod ścianą leżały ich zbroje, broń, i jakieś plecaki, oraz worki." Kim jesteście? czego tu szukacie? Odpowiadajcie!" wypaliłem bez żadnego ostrzeżenia.
-Jesteśmy trójką posłańców od władcy tego swiata, Isengarda- odpowiedział nieznajomy.
-Czego odemnie chcecie?Ał... moja głowa...- Powiedziałem
-Oczywiste że msui Cię boleć głowa, zostaleś zaatakowany przez królową Giant Spider`ów, niewiele śmiertelników przeżyłoby to spotkanie, sama niewiem jak tego dokonałeś.
Przypomniałem sobie, że nim zostałem powalony na ziemie, żuciłem zaklęcie Magic Shielda, miałem wielkie szczęście że zostalo mi dużo mana points, zwykły fart, a uratował mi życie.
-Co do tego, czego od ciebie chcemy. Chcemy cię prosić o waleczny magu byś dołączył do naszej krucjaty przeciw demonom z zaświatów. 10000 lat temu, została napisana przepowiednia, przez złowrogiego necromanty,Necrophausa, najpotężniejszego jaki kiedykolwiek stąpał po ziemi, że dokładnie w dzień gdy wulkany poczną wybuchać, monstra,jak królowa wielkich pająków, zaczną wychodzić ze swoich kryjówek, gdy czarna gwiazda, świecąca krwistym światłem pocznie świecić, ów Necrophaus wróci w 3 dzień połączenia słonca z księżycem.- Opowiedziała jedna z podróżnych.
-Czyli chcemy cię prosić o magu, byś pomógł nam zabić Necraphusa, by zbawić świat przed armią demonów i nieumarłych- Wyrecytował ostatni z tej trójki, jedyny który niemiał kaptura na głowie, i był bardzo młody, i neidoświadczony...lecz moglo to się tylko wydawać, mogło tak niebyć.
-Uhmm.... Jestem zaskoczony tą propozycją, jednakże, zgodzę sie na to, by ratować moją ojczyzne, jaką jest świat żywych...

C.D.N.
I jak tym razem? :]] POZDRO FOR MWA GANGSTA FROM ŁAGIEWNIKI!



matex06 - 20-07-2006 22:44
w pierwszym było kilka drobnych błędów tutaj prawie w cale drobne błądziki oceniam 9.5/10 -0.5 za te błędy czekam na następną część jak na pierwsze opowiadanie jest super,masz reputa



Grabarz - 20-07-2006 22:53
Dziex
  Dzięki ziomuś Up ;] aaa....że tak Sie zapytam..co dają reputy? xP
"Newbie" I`m i think ;p



druid man - 20-07-2006 23:22
Cytuj:
Grabarz napisał Dzięki ziomuś Up ;] aaa....że tak Sie zapytam..co dają reputy? xP
"Newbie" I`m i think ;p
Reputacje ^^ kwadraciki te zielone co masz pod avkiem. Jak najedziesz to zobaczysz jakis tekst, im wiecej reputow tym wiecej kwadratow i inne teksty.



Magma - 21-07-2006 00:07
Bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie... ;) Z niecierpliwością czekam na kolejne części ^^ Już jestem stałą czytelniczką, mam nadzieję, że tak zostanie :P Proszę Cię tylko, żebyś pisał tak znakomicie jak dotychczas xD

PeeS: Mało komu piszę/mówię tak miłe rzeczy ; p Przynajmniej masz mobilizację do pisania opka xD

PeeS 2: Sorry za powtórzenia słowa 'pisać', ale nie chce mi się zaglądać do słownika wyrazów bliskoznacznych ; d LoL ^^ <- piszę, bo się taki druid man może przyczepić, hehe :P:P



Grabarz - 21-07-2006 07:35
Śmierć może zaboleć...
  Tyle razy myślałem, że to koniec...

Część trzecia:

Nasza krótka rozmowa, zakończyła się ich sukcesem, znaleźli następnego ochotnika, co planuje dla mnie los? Niewiem, jednak wiem jedno, że te sny wracają. Klęczałem przy grobie, opłakując... kogo? Niewidziałem ryciny na płycie nagrobkowej, czemu? Sam nierozumiem, i znów ten obraz, pokój i ja we krwi, jak świat w pożodze. Kolejny raz już, zauważam ojca, czemu do mnie nie mówisz tato? Nadal milczysz. Sięgnołem po miecz, zamachnąłem się... Przebudziłem się, w powozie ciągnącym przez 2 śnieżno białe konie. Grzywy ów koni, tak swobodnie opadały na te cudownie białe grzbiety, jakby to był ich wybór, jakby wprawiały wóz w ruch, z własnej woli. Przez pierwsze pięć minut nie pojmowałem gdzie przebywam.
-Gdzie się znajdujemy? I do kąd podążamy?- rzekłem zaspany, swoim nieświeżym, porannym oddechem mógłbym zabić Ghoula.
Odpowiedziała mi jedyna kobieta w tej całej ekipie, Liliana, bardzo urodziwa oraz dojżała, nie bała się uwydatniać swoich piersi, poprzez ciasny gorset, noszony na wierzchu, płaszcza:
-Już się obudziłeś? Myślałem że będziesz dłużej spał, a jeżeli chcesz wiedzieć gdzie jedziemy...
-Podróżójemy wzdłóż tej puszczy, w tą i nazad, wyłapywać demony i inne pomniejsze stwory, przez ten miesiąc jest nasza warta- wciął się najmłodszy z nas, Gregor. Ten młody męszczyzna miał lekki zarost na podbródku. który drapał zawsze, gdy się wypowiadał, lub też jak kto woli, wymądrzał się. Gregor miał 19 lat, bardzo młody, i bardzo niedoświadczony, jak miałem się wkrótce przekonać. Kolejne dni nie przynosiły nic nowego, przez pierwszy dzień podróżowaliśmy wzdłóż "Miriany", tak nazywała się ta ostatnia granica ludzkości, począwszy od "Jeziora początku" do tąd, rozciągały się pola uprawne, miasta, wsie, zamki, i wszystko co ludzkość zbudowała... całe życie. Na naszej pięknej planecie, którą nazwaliśmy ziemią, mieszkało wiele stworzeń, mniej lub bardziej groźnych, ja wkrótce, miałem poznać te trzecie. Patrzyłem w złocistą zbroje na plecach Neridusa, to najstarszy z nas, najbardziej doświadczony, on jako jeden z niewielu zna tajemny język Necrauphusa. Przez pare minut wpatrywałem się tępo w ten rozpromieniony, z lekkim niebieskawym połyskiem, kunszt jakiegoś bardzo utalentowanego rzemieślnika. Dopiero po chwili zrozumiałem, że tak naprawdę wpatruję się w znaki i dziwne symbole, na niej wygrawerowane.
-Neridiusie...- Nie dokończyłem, w jedną sekundę, do nas, począwszy gdzieś w puszczy, z tych ciemnych bebechów zła, przyleciała strzała, prosto w głowę Neridiusa. "Strzała miała dobry tor lotu! Musiała trafić! Niebyło wiatru! Nic!" wyklinał podstarzały Orc łucznik, który puścił w Neridiusa ów strzałę. Ja wiedziałem że zielony stwór ma rację, wiedziałem że powinien nie spudłować, lecz magia Neridiusa, tak tajemna i stara jak sam Neridius, była owiele silniejsza od strzały, zmieniła tor lotu, już dawno, jeszcze zanim Orc miał zamiar wypuścić ten kawałek drewna, z łuku.
-CO SIE GAPICIE! Na nich! Zabić ludzi!!!...

C.D.N. Mam nadzieję że się podobało ^^ Coś kiepsko komentujecie, aef...no trudno... Dzięki za reputy!



Gelul - 21-07-2006 10:17
No, No :P...źle nie jest i mi sie bardzo podoba :P...Dawak CDN, bo juz sie doczekac nie umie :P

Ocenka:
9-10
dlatego, zebys sie jeszcze bardziej postaral :)

PZDR !



Justysia_=* - 21-07-2006 13:04
III część całkiem ciekawa... nie zauważylam poważniejszych błędów ortograFicznych..moze sa ale co tam ;P
ciekawie i składnie ;)
8/10



Ethernical - 21-07-2006 13:10
Super opowiadanko!!!!
Musi byc next!!!!
Bardzo mi się podobało :>
Btw....
Guardia rox ^^
Naklikaj do mnie, jak bedziesz online :P
Ethernical na mnie wołają xD



Grabarz - 21-07-2006 13:37
Śmierć może zaboleć...
  Miłość to ból, na ktory ludzie, zgadzają się dobrowolnie....

Część czwarta:

-UWAŻAJ!!!...- te słowa, tak odległe, zdawały się docierać z nikąd. Zanim usłyszałem to jedno słowo, wielki, monstrualny, z czerwonymy ślepiami, i z wywalonym ozorem z paszczy z której sączyła się ślina, Orc dobiegł do mnie, i powalił mnie jednym ciosem swojej przeogromnej halberdy. Kap, kap, kap... kapią krople krwi...
Cios Orca spadł na mnie tak nagle, jak deszcz we wiosenne dni, nie wiedząc czy żyje czy też już umarłem, i moje starania będą nadaremne, żuciłem zaklęcie:
-UTAMO VITA!- Potem następne, zupełnie automatycznie, jakbym miał to zakodowane, zupełnie gdzieś tam, we mnie:
-EXURA VITA!- Powstałem, Orc przerażony, siłą bijącą odemnie, przepuścił kolejny atak. Siła czaru Magic Shield była tak wielka, że halberdzista Orców, uderzając mnie swoją wielką bronią, padł na ziemię, powalony siłą własnego ciosu. Halberda odbiła się, z dwa razy większą siłą i trafiła ów Orca prosto między ślepia. Posoka płyneła po jego twarzy, lekki wiatr rozmył ją, po całym jego czole, halberda była wbita bardzo głęboko, było widać że siła która ją odbiła była wielka, owiele większa niż zazwyczaj...
Neridius wykrzyknoł zaklęcie które zakończyło całą sprawe.
-EXEVO GRAN MAS VIS!- Jak wypalone zapałki, łamiące się na wietrze, jak bezbronne, zielone liście, targane siłą strumienia. do którego wpadły, tak Orci, wielkie, zielone i bardzo waleczne bestie, ugieły się, a następnie spaliły w porzodze, jaką zostawiło zaklęcie Neridiusa. Nie spodziewałem się że tak pomyśle, a co bardziej powiem, ale było mi ich żal, nie zgineli w równej, uczciwej walce, czy Neridius musiał im odebrać życie w tak bestialski sposób? Czy szlachetność, honor, uczciwa walka, już nie istnieją?
W tem, obejżałem się za siebie, ogromny Orc, rozśwcieczony, chętny zemsty za śmierć pobratymcow, pędził wprost na mnie, siedząc na swoim monstrualnym wilku, ktorego jedynym zadaniem było wiezienie swego właściciela, a gdy właściciel ich zabije, żywienie się jego wrogami. Pędził z niewyobrażalną prędkością, "nie zdąże uskoczyć" pomyślałem. "Zabrakło już many, jeżeli mnie dopadnie zgine", kolejna myśl przeszła przez moją głowe.
Nagle, jakby w mniej niż trwa ułamek sekundy, nadleciały strzały, były wszędzie, połowa, czyli około stu, wbiło się w samego Orca, reszta, też około stu, wbiły się w Wilka, szesnaście strzał wbiło się w odnóża Wilka, przeszywając łapy i wbijając się w ziemie, zatrzymując go natychmiastowo. Orc nie spadł ze swojego rumaka, był przebity wielką ilością strzał, wbity w Wilka, nierozerwalni na zawsze, jak bracia, witający się przytuleniem, po odbytej dalekiej podróży. My dopiero ją zaczynamy...
-Hey! Wy! Czego tu szukacie... wyy...- Elf, w świetlistej zbroi, wykonanej jakby z oszlifowanego diamentu, zająknoł się-... ludzie?
-Patrolujemy granice tej puszczy zwanej Mirianą, w poszuki...
-Wiem człowieku jak nazywa się ta kraina! Niezauważyliście że już dawno przekoroczyliście granice ludzkiej części świata?- Elf był poirytowany, wiodocznie przez to że popijalem mikstury many w jego obecności, że cokolwiek popijałem...
-Wiemy o tym dobrze drogi dowódco tych oto Elfów, ale mamy tu pergamin, na którym pisze że mamy pozwolenie od twojego i mego króla, dlatego iż...- Elf nie słyszał słów Gregora, patrzył na wypaloną ziemię, na której leżały ciała Orców, spalone mięso czuć było na całej polanie, Elf patrzył i niedowieżał, jak można być tak okrutnym. Miał dokładnie takie same przemyślenia jak ja...
-Jesteście Czarnoksiężnikami, lub Necromantami!- Elfy które stały wokoło podniosły swoje łuki,i naciągneły strzały, wymierzyły je w nas...

C.D.N ;]



Ethernical - 21-07-2006 14:12
@druid man

Cytuj:
druid man napisał Cytuj:



Grabarz - 21-07-2006 14:14
aeff
  bo mnei The Old Widow zaatakowało w drugi dzień podróży matole -.-(nei od ciebei to Ether;])



Quil Fena - 21-07-2006 21:04
Powiem Ci w tajemnicy, że ludzie, którzy się czepiają robią lepiej niż ci, którzy cie klepią po pupci i mówią, że rox.



Grabarz - 21-07-2006 23:07
Śmierć może zaboleć...
  Strzała samotna, strzała pędząca, strzała zabłąkana, nie mająca celu...

Część piąta:

Ptrzyłem na to co się działo, jako uczestnik, równocześnie nie wiedząc że moje życie, dotychczas szare, zakryte szatą przeszłości, nabierało w szybkim tępie barw, może nawet w zbyt szybkim.
-Nie jesteśmy nikim kto ma jakie kolwiek złe zamiary, nie jesteśmy tu po to by walczyć z Elfami, lecz by przeciwstawić się siłą zła...- głos Neridiusa był aż nazbyt spokojny, jakby wiedział jak ta sutyacja miałaby się zakończyć, jakby miał nadludzką władze nad czasem, niemal że widziałem ogrom jego siły magicznej, pewne było że działają w tym momencie siły telepatyczne...
-Poszukujemy ochotników do stawienia czoła złu o imieniu Necrophaus. Był on potężnym necromantą i zapowiedział swój powrót, by zniszczyć całe życie, i wszystkie stworzenia które oddychają, zamienić w nieumarłych.- Kapitan Elfów był przejęty rozmową, nierozumiałem jego zachowania, tak jakby Neridius go kontrolował, a słowa jego jeszcze bardziej mnie do tego przekonały...
-Dam wam dwóch moich najlepszych łuczników, będziecie chronieni przez najlepsze strzały w królestwie!- Jak zachipnotyzowany, tak moge ująć zachowanie Elfickiego przewodnika.
Trzy dni puźniej skończyła się nasza warta na obrzeżach Miriany, wyruszyliśmy w droge by szukać dalej ochotników, do tej "samobujczobezzsensownoidiotycznej" misji, jak to trafnie ujął Gregor.
-Nie mieliśmy okazji się zapoznać, jestem Aifir, Elf jak już napewno wiesz.
-Ja jestem Grabarz, miło mi, a twój kolega? Coś mało mówny...- Popatrzyłem na Elfa który siedział na końcu wozu, całkiem pogrążony w medytacji, miał tak srebrzyste włosy, delikatne rysy twarzy, prawie jak kobieta, jednak miałem się wkrotce dowiedzieć że wygląd może mylić.
-Dojeżdżamy do przełęczy!- ryknoł Neridius, odwróciwszy w naszą stronę swoją głowę, spanoł jeszcze:
-Radze przygotować runki...
W jednej chwili z obu stron przełęczy poczeły sypać się kamienie, na początku małe, jak kule bilardowe, puźniej coraz większe, które przeistoczyły się w lawine.
-UWAGA!- Liliana jednym ruchem ręki powstrzymała spadające kamienie, nie zdołała wszystkich, parę głazów poruszało się dalej. Użyłem runy Sudden Death, nie tylko jest niezastąpiona przy zadawaniu obrażeń Demonom, lecz umie kruszyć skały równie dobrze.
Rozbijałem skały, z taką łatwościa ktora mnie samego przeraża, nikt mnie nie powstrzyma. "OJCZE", ten głos, tak daleki, odbił się echem w mojej głowie, rozbijając mi ją na kawałki:
-Tam! Jeszcze jeden!- Elf wyciągnoł swój łuk, wystrzelił, strzała trafiła w skałe tuż nademną, skała niepowinna była się odbić, jednak to zrobiła, miałem dziwne przeczucie że pomogła w tym jakaś magia. Gdy podniosłem głowę, zdawało mi się że w skale, w jej szczerbicach, widzę głowe mego ojca, tak dawno przed laty utraconego, bestialsko zabitego z ręki... "Trach" nieduży odłamek spadającego głazu trafił mnie w głowę. Obudziłem się gdy już wyjeżdżaliśmy z przełęczy:
-Dobrze że już się obudziłeś mój przyjacielu- Zobaczyłem całego pokrwawionego, z licznymy ranami, i szfami na twarzy starca, otoczonego dziwną aurą, z jego pleców wyratstały małe czarne skrzydła, okryty był szatą z jakiegoś nieznanego mi materiału, całą w czaszkach, nie wyszytych, czy też przyklejonych, zdawały się jakby wyrastać z szaty.
-Ej, no to jak? Wstajesz? bo czeka nas jeszcze przeprawa przez dzielnice Stone Golem`ów.- potrząsnołem głową pare razy, zamrugałem oczyma, to był Neridius, nachylał się nademną z wyciągniętą ręką, czemu zdawało mi się że był to kto inny? Zwykłe zwidy..."A jeżeli nie?" ten głos mnie przeraził, właśnie, co jeżeli ta wcześniejsza postać, to jego prawdziwe oblicze? Najgorsze było to, że wiedziałem już, która odpowiedź była dobra...



Cris The David - 22-07-2006 01:12
Yo yo man!
  Nice nice... Mlody poeta z Ciebie gZ! Pisz wiecej i wiecej a napiszesz ksiazke. :D
REPUT.



Longerinio - 22-07-2006 08:31
Cytuj:
Cris The David napisał Nice nice... Mlody poeta z Ciebie gZ! Pisz wiecej i wiecej a napiszesz ksiazke. :D
REPUT.
@up
Najpier Cris musisz wbić 50 postów a potem repa dasz :]

@topic
Super czekam na następne cześci.



druid man - 22-07-2006 11:15
Cytuj:
Cris The David napisał Nice nice... Mlody poeta z Ciebie gZ! Pisz wiecej i wiecej a napiszesz ksiazke. :D
REPUT.
Obawiam sie ze nie wiesz kim jest poeta.



Grabarz - 22-07-2006 11:22
Driud, też sie nei czepiaj chłopaka xP poprostu było puźno... :P może neiwiedział co pisze, ale powiem wam że poeta ze mnei marnyu, wole pisać zwykłe opowiadania :}
PS: Druid, jak sie podobają cześci?



druid man - 22-07-2006 11:32
Najbardziej z tych co napisales podoba mi sie 3 i 5. :D Nieco sie poprawiles.



Ethernical - 22-07-2006 11:45
5, to jest moja ulubiona cześć jak narazie...
z Grabaża napewno będzie jeszce kiedyś pisarz :P
Nie przestawaj pisać ;P mam nadzieje że pod koniec wakacji ujżymy cz. 40 :P



Xenixik - 23-07-2006 21:03
Super opowiadanie ale wedlug mnie ten Neridius to nekromanta



Grabarz - 23-07-2006 22:31
Śmierć może zaboleć...
  Jak wypuszczony na wolność ptak, który całe życie siedział w klattce...

Część szósta:

"NIE!", krzyk rozdarł powietrze, widziałem jak Necromanta, pół człowiek pół nieumarły wstaje z grobu, powstaje by nas zniszczyć. Owa bestia, tak potężna w swej nieograniczonej mądrości pojmowania rzeczy, w swej odwiecznej walce ze śmiercią, w końcu uniżona, klęcząca przed nią, błagająca o życie, wzamian za służenie najczarniejszym zachcianką mocy, oparła się o żeźbione rogi trumny, w końcu uniosła swoje przesiąknięte wilgocią, i na wpół zgnite ciało. Ręce Necromanty uniesione były wysoko nad głowę, wymiawiał on jakieś nieznane mi słowa, z każdym słowem kula nad jego głową robiła się ciemniejsza, coraz bardziej ciemniejsza, aż zrobiła się ciemniejsza niż sama noc, niż węgiel, aż w końcu stać się ciemniejszą nad samą ciemność. Mroczny pan skończył recytować, popatrzył chwile na mnie, coś powiedział? Czy tylko mi się zdawało? Nagle ów moc zaklęta w kuli popędziła w prost na mnie, niebyło odwrotu, muszę zginąć...
Otworzyłem oczy, przebudziłem się z owego snu, nie umarłem, żyje, jak dobrze jest widzieć dwóch Elfickich łuczników, Liliane, Gregora, ale najbardziej mnie zdziwiło że niemiłe mi było widzieć Neridiusa, przeciez uratował mi życie, czemu mu nie ufam? Pytałem sam siebie, tak samotny, tak opuszczony, przestraszony jak dziecko, myślałem że znam siebie, kiedyś napewno powiedziałbym że to był tylko zły sen, nic wielkiego, teraz tak nie jest, wiem że to nie był sen, to była przyszłość...
Zmęczeni podróżą dojeżdzaliśmy do dzielnicy Stone Golem`ów. Nie było to najlepsze miejsce do odpoczynku, w tych okolicach, tak szarych i górzystych czaiło się pełno wynaturzeńców albo degeneratów jak Black Knights, lub Stone Golemy prowadzone przez największego z nich i najbardziej zażartego w bojach, Grorlama. Czarni Rycerze byli kiedyś główną gwardią królewską, jak i najlepszym oddziałem szturmowym, jednak po wielu stoczonych bitwach, rycerze zaczeli odchodzić, niewiadomo czemu, może bliski kontakt z czarną magią i demonami robił swoję? Niewiadomo.
Gdy podróżowaliśmy uboczami dzielnicy Stone Golem`ów, napotkalismy kilkunastu Black Knight`ów, którzy stali wokoło jednego, ten jeden był bardzo poraniony i zmęczony, było to widać po jego głębokich ranach. Ci wokoło nagle zaczeli się śmiać, podeszli bliżej do tego jednego który stał w kręgu, i zaczeli go okładać mieczami, krzyknołem:
-"NIE!"-Chciałem wyjść z powozu, zrobić coś z tym, neimogłem patrzeć bezczynnie jak tamci mordują bezbronnego.Neridius z niezwykłą szybkością obrucił się, a z jeszcze większą wciągnoł mnie spowrotem do wozu, tak prędko, z taką niespotykaną, taką nieludzką, taką... magiczną:
-GŁUPCZE! Siedź cicho, wiem że go zamordują, ale musimy siedzieć cicho, bo zamrodują i nas... już za puźno.- Obejżałem się za siebie, do powozu szło około dwunastu Black Knight`ów.
-O nie...

C.D.N- Mam nadzieję że sie postarałem :p (Jak zwykle z resztą ^^), a ty koelgo co napisałeś wcześniejszą notke o tym że Neridius to Necromanta, nic niemoge powiedzieć ^^.



Messer - 24-07-2006 23:11
Przeczytałem. Owszem - jakiś poziom trzyma. Jak na teksty w tym dziale to nawet wysoki. Jest tylko jedno ale:
POWTÓRZENIA
One są zmorą każdego pisarza. Proponuję trochę posiedzieć nad pracą i je powyłapywać (czytanie na głos NAPRAWDĘ pomaga).

Druga sprawa:
Trzymaj tempo akcji na trochę niższym poziomie. Będzie lepiej.

Ocnię na końcu. Poprawiać nie zamierzam - wskazówki dostałeś powyżej i starczy.

Powodzenia.



Grabarz - 25-07-2006 00:48
Dzięki messer że sie wziołeś xD juz wiem co poprawiać, musze zwolnić tępo akcji taa? Ook, ;] zrobie wam takie długie opisyjak tolkien, jak to moj kolega ujął:
"Tolkien pisze książki tak: 10 kartek opisu, 1 kartka akcji... dlatego jest taki czytany, bo niemogą się doczekać końca książek, żeby dowiedzieć się czy bohaterowie wyszli z pokoju w którym stali rpzez całą książke... a i tak sie nie dowiadują, bo Tolkien robi jeszcze Epilog zakończenia: opis drzwi od kuchni... "

Ciekawe czy mój kumpel miał racje ^^
Pozdro!



Ethernical - 25-07-2006 08:14
Cytuj:
Grabarz napisał kula robiła się ciemniejsza, coraz bardziej ciemniejsza, aż zrobiła się ciemniejsza niż sama noc, niż węgiel, aż w końcu stać się ciemniejszą nad samą ciemność. coraz bardziej ciemniejsza xD ciemniejsza, coraz bardzije ciemniejsza, ciemniejsza, ciemniejszą, ciemność w 1 zdaniu.... no comments

Cytuj:
Grabarz napisał Stone Golem`ów. tłumacz nazwy

Cytuj:
Grabarz napisał Black Knights ten kawałek nawet po angielku nie jest dobrze, mógłbyś spolszczyć? -.-

Cytuj:
Grabarz napisał Grorlama. Grograma.

Cytuj:
Grabarz napisał Czarni Rycerze Najpierw "Black Knights" teraz czarni rycerze? gdzie tu konsekwencja?

Cytuj:
Grabarz napisał rycerze zaczeli[...] Powrórzenie

Cytuj:
Grabarz napisał Gdy podróżowaliśmy uboczami dzielnicy Stone Golem`ów, napotkalismy kilkunastu Black Knight`ów, którzy stali wokoło jednego, ten jeden był bardzo poraniony i zmęczony, było to widać po jego głębokich ranach. Ci wokoło nagle zaczeli się śmiać, podeszli bliżej do tego jednego który stał w kręgu, i zaczeli go okładać mieczami, krzyknołem: Opisałeś tę akcje jakbyś miał 5 latkek

Cytuj:
Grabarz napisał Neridius z niezwykłą szybkością obrucił się, a z jeszcze większą wciągnoł mnie spowrotem do wozu, tak prędko, z taką niespotykaną, taką nieludzką, taką... magiczną:
-GŁUPCZE! Siedź cicho, wiem że[...]
z taką niespotykaną, taką nieludzka, taką... magiczną... CO? :/

Cytuj:
Grabarz napisał go zamordują, ale musimy siedzieć cicho, bo zamordują i nas... zamordują i zamordują... tak jakby nie dało się zastąpić

Cytuj:
Grabarz napisał -O nie... To faktycznie pasuje ^^

Cytuj:
Grabarz napisał C.D.N- Mam nadzieję że sie postarałem :p (Jak zwykle z resztą Taaaaa

Kiedyś było lepiej. Za część VI daje 5/10



Grabarz - 25-07-2006 10:39
No dobra troche spieprzyłem tą 6 czesc, pisałem ją na odpierdziel sie bo mi sie nduziło, sooory :P Ether ^^6 bravoo! jaki kozak, zachowujesz sie jak ful mega super hiper extra poprawiacz błędów xP

@Edir:
Druid man, ja mówiłem o tym że nigdy nei cytował opowiadań(poszczególnych kawałków) i nei wytykał a teraz zaczoł. Szczerze to nie za dusho mnie to obchodzi czy będze cytował czy nie :] pozdro.



druid man - 25-07-2006 10:42
Cytuj:
Grabarz napisał No dobra troche spieprzyłem tą 6 czesc, pisałem ją na odpierdziel sie bo mi sie nduziło, sooory :P Ether ^^6 bravoo! jaki kozak, zachowujesz sie jak ful mega super hiper extra poprawiacz błędów xP A Ty, jakbys pisal najlepsze opowiadania...



Cuma007 - 27-07-2006 00:20
Drobne bledy ale ja bym lepiej nienapisal(chociaz nieprobowalem)
9+/10



.::ViPeR::. - 27-07-2006 01:59
liczne błędy ale opowiadanie spoko :--)
8,9/10



n00beQ - 27-07-2006 15:53
czekam na nastepna czesc :))
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shakyor.htw.pl
  • Śmierć Może zaboleć...
     
    Copyright Š 2006 MySite. Designed by Web Page Templates