Siemaneczko!

Siemaneczko!

Podstrony
 



Tecia12 - 13.03.2006 20:00
Siemaneczko!
  Cześć! To będzie opowiadanko stworzone przeze mnie samą. Mam na imię Karolina i liczę już (prawie) 12 wiosenek!!! Chodzę do 6 klasy i mam kuki-dużo sprawdzianów do tego czasu :( :1smutny: ;( . Lecz moja twórczość się przełamała i w czasie jakieś lekcji.. zaczęłam coś takiego pisać. To będzie coś w rodzaju pamiętnika, który wypełnia 48-letni mąż i ojciec 3 dzieci Paweł Binczak. Więc tak... zacznę od opisu postaci:
Główna rola: Tytułowy P.B. czyli inspektor Paweł Binczak- człowiek sukcesu i od spraw socjalnych
Role drugorzędne: Żona Pawła- Martyna- 46 lat, córki- Monika i Iwona- 10 i 16 lat, syn- Patryk- prawie13 lat. Więc o to historia:

13. 11. 2005r.-piątek
Co za pech w (nie)pechowy dzień!!!!

Dla mnie, jako człowieka niewierzącego w przesądy, piątek 13 to zwykły dzień. Tak jak każdy inny. Za to moja rodzina jest strasznie przesądna. Nie mogą wytknąć nosa w takie dni. Dziś rano żona do mnie mówi:
- kochanie, nie jedź do pracy dziś, bo jeszcze coś ci się stanie na drodze. Zadzwonimy i usprawiedliwimy cię. Tyko proszę nie jedź.
Dziwne, bo w kalendarzu piszę ,,pech, pech, pech...” i tak cały dzień. Ale ja, jako człowiek sukcesu, nie mogę się zamartwiać takimi „bzdurami i detalami”, które powstają na wskutek właśnie przesądów. Więc wstałem, ubrałem się, zjadłem śniadanie i wypiłem kawę, wsiadłem w samochód i wyruszyłem w drogę. Znaczy... chciałem to zrobić, lecz wywnioskowałem, że nie mogę. Dzieciaki przedziurawiły opony, a nie miałem 4 ZAPASOWYCH KÓŁ!!!! Moja żona od razu mi docina:
- no i co, no i co... i kto miał rację???? Pamiętaj moje słowa- pech, pech, pech...
- dobra, daj już spokój- wnerwiłem się- cytujesz prognozę kalendarza. Już nie chcę tego słuchać!!!!
-no ale...
-powiedziałem coś??? Więc bądź cicho, a ja zadzwonię do Mirka lub Ceśka.
Mirek i Cesiek, moi przyjaciele, od razu mi pomogli. Mirkowi siadł samochód, więc pojechał z Cesiem, a on wstąpił po mnie. I tak w trójkę wybraliśmy się do pracy. Inspektor, taki jak ja, musi jechać zgodnie z ograniczeniem prędkości. Więc jechaliśmy jak żółwie nowym Ferrari Ceśka. Nie mogliśmy przyśpieszyć!!!! Jechaliśmy tylko 160 km/h!!!!! A tu jak srujnął jakiś Mercedes klasy niższej niż 2 to normalnie prawie nas obróciło!!!! I w tym momencie kolizja, kilka osób delikatnie rannych, ale samochodów to się zderzyło wiele. Nie do wiary!!! Nasza furka cała!!!! Nawet ryski!!!! No normalnie cud, pomijając fakt, że zderzył się też samochód radia news today, którzy od razu chwycili za ich „niezniszczalną” kamerę i nagrali wszystko tak, że wyglądało to jako wypadek, w którym wszystkie osoby są trupami na miejscu. I od razu czuję w kieszeni „dryn, dryn, dryn, dryn” moja żonka dzwoni.
- kochanie, żyjesz???
-nie wiesz??!! Nie żyje!! Mój duch odbiera telefon- żartowałem sobie z tej niefarbowaniej blondi
- oh... kochanie tak mi przykro... jaką chcesz trumnę???? Czy cały czas tą białą z napisem czarnym „papa na zawsze i odejdź na wieki(nie wracaj już nigdy)????
- no ratunku, co za kobieta...-rozpaczałem- czy mogłabyś chociaż raz pomyśleć, że gdybym nie żył, to bym nie mówił!!!
-przecież wiem... tylko żartuję- tłumaczy się Martyna- a nie mówiłam??? „pech,...”
-dobra, dobra, znam to „pech, pech, pech, pech” daj mi z tym spokój dobrze!!??!!??
-oki, oki, tylko pamiętaj, uprzedzałam cię. Jak się coś stanie t nie moja wina. Nie obwiniaj...
Ratunku!!!! Rozłączyłem się i prawie cisnąłem komórką w ziemię!!!!
Wyobrażacie sobie???? Taki piękny dzień, niby zimny, ale słoneczny, a to taki (nie) pech!!!! To wszystko? Nigdy w życiu! Gdy tylko dojechaliśmy zawołał mnie Lumpek, szef. Obiadobił mnie o to, że nie przyjechałem na czas. Później ukradli mi portfel. Następnie zepsuł mi się komputer, więc musiałem zawołać mechanika. Nie musiałem dzwonić, gdyż mam go naprzeciwko i wystarczy krzyknąć. Ale jemu trzeba zapłacić, a mi ukradli portfel!!!! A od szefa nigdy nie pożyczę. Kit, oddam jutro. I to by było na tyle. Oczywiście w domu potłukłem talerze, sól wsypałem do herbaty itd. A żona tylko cały czas „a nie mówiłam?!?! Pech, pech...”dalszą część znacie. W końcu się wściekłem i cisnąłem w nią jabłkiem. Celnie, bo tak, że wpadło jej do ust. Ona na to, że pojedzie poskarżyć się mamusi. Ciekawe czym???? O 23.47 to nie wiem czy coś zyska. Dobra czas na lulu. Papa komputerku!!!!
Dobra, na dzień dzisiejszy wystarczy. Jaki fuks... jutro nie mam żadnego sprawdzianu!!!! juuuupi :D :D :D :D Ale z drugiej strony...NAUKA, NAUKA, KÓŁKA, NAUKA!!!! No wiecie, egzamin i wogóle...dobra, na dziś ja też mówię papa!!!!




trashy - 14.03.2006 11:45
Hehe troche mnie rozbawiło a kilku rzeczy nie mogłam zrozumieć np "och kochanie ,jaką chcesz trumnę "...
Podobne do pamiętnika ...
Jeśli oceniałabym to na ( w skali szkolnej ) na 4+ ;) I tak nie jest źle ...
Czekam na kolejną część przygód .
Pozdrawiam !
Claudi



Tecia12 - 14.03.2006 17:43
Nie teraz!!!!
  Teraz niestety nie mogę pisać; nie mam czasu!!!! Na około tylko takie coś: "Egzamin, egzaminek, egzamin.." itd. Jeszcze w czwartek Kangur matematyczny więc już całkowita katygora!!!! Nie wiem.. może dodam kolejny odcinek w sobotę... postaram się!!!
__________________________________________________ _________________
__________________________________________________ _____________
__________________________________________________ ____

Tom... I Like You!!!!
Tom... I Kiss You!!!!
Tom... I Love You!!! :love: :love: :love: :love:
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shakyor.htw.pl
  • Siemaneczko!
     
    Copyright Š 2006 MySite. Designed by Web Page Templates