Przygody Kasi Góry.

Przygody Kasi Góry.

Podstrony
 



lejdjikacha - 29.12.2008 12:10
Przygody Kasi Góry.
  Hej...To jest moje drugie opowiadanie,więc może na początek wytrzymam krytyczne ocenki.Więc zaczynamy!

Cześć nazywam się Kasia Góra i mam 11 latek,więc chodzę do 5 klasy.Na początek opiszę moją przygodę.
Znów nastał nowy dzień.Z wielką niechęcią wstałam,umyłam się,ubrałam no i zrobiłam w każdym bądź razie wszystkie potrzebne rzeczy aby pójść do szkoły.Kiedy już zamykałam furtkę usłyszałam krzyki:
-Kaśka,Kaśka!
-Oo...Ania!-była to moja najlepsza przyjaciółka z klasy.
-Fajnie że Cię widzę.Czemu Cię nie było wczoraj w szkole?-zapytała Anka.
-Wiesz...Miałam takie badania-odpowiedziałam.
-Acha...A odrobiłaś zadania te które Ci dałam?
-Tak,tak...Tylko się na matmę nie nauczyłam!-powiedziałam z wielkimi oczami.
-Eee taam...To jest łatwe!-odparła Ania.
-Phi...Może dla Ciebie!-przyśpieszyłam kroku i rozstałam się z Anką.Gdzieś tam w głębi serca czułam że źle zrobiłam.Kiedy przechodziłam koło piekarni,poczułam czyjąś rękę na swoim ramieniu.Przeraziłam się,lecz nie potrzebnie bo była to Ania.
-Przecież wiem,że za chwilę napewno przybiegniesz i przytulisz mnie prosząc o przebaczenie...-powiedziała Ania.
-Mhm...Chyba znasz mnie na wylot co?
-Tak!
Więc wesołe razem poszłyśmy do szkoły.Bardzo bałam się tej matmy.Anka pocieszała mnie że wszystko będzie dobrze.W końcu zadzwonił dzwonek i zaczęła się matematyka.Serce biło mi jak szalone,aż kolega z ławki popatrzał się na mnie jak na głupią.Jednak...Moje obawy spełniły się!Pani od matematyki podeszła do mnie i rzekła:
-Kasiu...Powiedz mi-zaczęła matematyczka-regułkę,która dotyczy obliczeń procentów.
Ja krążyłam oczami po całej klasie mając nadzieję że ktoś podpowie lub przypomnę sobie choć jedno zdanie.
-Mmm...P-p-pr-roc-centy powinno się...
Nie dokończyłam kiedy pani powiedziała:
-Dobrze Kasieńko.Widzę że sprawia Ci to trudność.Wstań i powiedz na jaką według Ciebie zasłużyłaś ocenę.-zapytała spokojnie matematyczka.
-Myślę że...Na dwóję?
-Mhm...A dlaczego tak surowo się oceniasz?
Podłuższym zastanowieniu myśląc że to pytanie może być potchwytliwe.
-Ponieważ nie nauczyłam się,wiedząc że będzie pani pytać.-odpowiedziałam.
-Siadaj!Pała!-surowo krzyknęła matematyczka.
Łzy napłynęły mi do oczu i po cichutku łkałam.Kiedy zabrzmiał dzwonek na przerwę wybiegłam jak najszybciej z klasy i poszłam do łazienki,a za mną Ania.
-Nic się nie stało...Uczeń bez jedynki to jak żołnierz bez broni-pocieszała mnie Anka.
-Tak...Łatwo Ci mówić.Kiedy przecież ja wiem że ta wredna baba mnie nie lubi!Najchętniej to by mnie wywaliła z klasy!-Ojj tam...Przesadzasz!Każdy jej nie lubi...Choodź pójdziemy do sklepiku?Dziś środa i przywieźli pączki z lukrem!
-Chyba nie mam ochoty wiesz.Idź sama.Muszę się trochę ogarnąć.
-No dobra.Ale przyjdź potem!
-Ok...
I Ania wyszła z toalety.Wytarłam łzy z policzków i otworzyłam drzwi od ubikacji.
-Ooo..Beksa,beksa!!-krzyczeli chłopacy z mojej klasy.
-Zamknąć japy!-krzyknęłąm i pobiegłam do sklepiku licząc że będzie tam Ania.
Kiedy weszłam do sklepu Ani tam nie było.
-Dzieńdobry-przywitałam się ze sprzedawczyni.
-O cześć Kasiu!Pączków niestety dziś nie przywieźli.
-Nie,nie dziękuję,o pączki nie chodzi.
Wychodząc zapytałam:
-Była tu może Ania?
-Ee...Gepert tak?
-Mhm...
-Nie kochanie...Nie było jej tu dzisiaj.A co zginęła Ci?Przecież zawsze chodzicie razem.
-Oj...Pani Alu.Odkąd chodzę do 5 klasy mam same kłopoty.
My z Anią ufamy pani Ali i od czasu do czasy zwierzamy się jej.Tak też było i teraz.Wyrzuciłam z siebie wszystkie żale które leżały mi na sercu.
-Rzeczywiście nie masz lekko.Ale i tu da się poradzić!
-Pani Aku.Narazie chodzi mi o to żeby Anię znaleść.Mogę tu wpaść na następnej przerwie?
-No oczywiście!Bardzo cieszą mnie wizyty dzieci!Zapraszam!
-To dobrze.Dozobaczenia pani Alu!
-Narazie.
Szybko pobiegłam do biblioteki aby sprawdzić czy aby tam nie ma Anki.Jednak na próżno.Tma też jej nie było.
-Ona sobie jakieś żarty stroi!-odparłam.
Coraz bardziej zaczęłam się martwić o Anię.

Ale się rozpisałam!Narazie czekam na krytyczne ocenki(ale czyba bardziej na te lepsze)!Następny odcinek może jutro.




justinea4 - 29.12.2008 12:23

  Powiem, że twoje opowiadanie mnie ani nie zachwyciło ani nie powaliło na kolana. Według mnie akcja toczy się za szybko co traci na uroku, natomiast dialogi i opisy nie zachęciły mnie do głębszego wczytania się w słowa. Wiem, że to dopiero początek, a na ogół we wstępie nic się nie dzieje, ale jednak musi pojawić się to coś co zachęci czytelnika do dalszej analizy tekstu. mam nadzieję, że moja ocena nie wywrze na ciebie jakiegoś negatywnego skutku :) Myślę, że jak trochę popracujesz i dokładnie sama przeanalizujesz tekst następne odcinki będą lepsze;.



boyx - 29.12.2008 13:16

  Chłopcy, nie chłopacy...
Cytat:
-Ona sobie jakieś żarty stroi!-odparłam. NA CO ODPARŁA?!
Jak można odeprzeć na nic? ekhm...

Denne. Boże, co za <>.
Wiem, sama nie piszę cud miód, no ale...
I ty mi wciskasz kit, że masz 13 lat. I to zaczęcie. "Cześć nazywam się Kasia Góra i mam 11 latek".
Lol, to jak rozpoczęcie słit bloga w czasach obecnych =,=



Sweet.Dreams - 29.12.2008 14:21

  Jeśli to ma być rozpisanie się, to jesteś co najmniej śmieszna... (sorki za wyrażenie)
Ale teraz do rzeczy...
Takie rady mam dla Ciebie:
Słowa "dzieńdobry" "dowidzenia" "narazie" piszę się osobno! dzień dobry, do widzenia, na razie. (co prawda Word jest głupi, ale takie błędy z pewnością poprawi)
Brakuje mi wielu przecinków. Np. przed słówkiem "że" zazwyczaj daje się przecinek(według wzoru:Gdzieś tam w głębi serca czułam, że źle zrobiłam.)
Jeśli chcesz, aby Twoje opowiadanie było czytelniejsze, to po przecinku, wykrzykniku, znaku zapytania, myśliku i kropce stawiaj spację. (według wzoru:- Hej! - powiedziała Ala. Wiedziałam, że radość była sztuczna. Współczuję jej tego, co przeżyła. Dlaczego świat jest taki okrutny?)
|Skoro zabrałam się za poprawianie, to dokończę - mam dużo czasu|
Cześć nazywam się Kasia Góra i mam 11 latek,więc chodzę do 5 klasy.Na początek opiszę moją przygodę. - to zdanie jest co najmniej nie na miejscu. To jest opowiadanie, a nie jak napisała brzós, jakiś słit blogasek.
Z wielką niechęcią wstałam,umyłam się,ubrałam no i zrobiłam w każdym bądź razie wszystkie potrzebne rzeczy aby pójść do szkoły. - no i? nie dało się tego jakoś zamienić. Ja napisałabym tak: Z wielką niechęcią wstałam z łóżka i poczłapałam do łazienki. Następnie wykonałam czynności, potrzebne przed pójściem do szkoły. (jak już zaczęłaś wymieniać umyłam się, ubrałam... to już skończ, a nie nagle piszesz: jeszcze resztę potrzebnych rzeczy.
Nie podoba mi się jakieś takie brzydkie zdrobnienie Anka. Nie może być Ania?
Choodź pójdziemy do sklepiku? - to ma być pytanie? Jak już to: Chodź, pójdziemy do sklepiku. Albo: Może pójdziemy do sklepiku?
-Chyba nie mam ochoty wiesz.Idź sama.Muszę się trochę ogarnąć. - Wiesz, nie mam ochoty. Idź sama. Muszę się trochę ogarnąć. Prawda, że brzmi lepiej?

Może i ja nie piszę wspaniale, ale jestem młodsza i zdaję mi się, że widać różnicę między naszymi opowiadaniami...
Pisałaś to w max. 15 minut. Taki prosty język nie nadaje się do opowiadań! Popracuj nad tym. Może poczytasz jakieś FS świetnych "pisarzy"? Albo znajdziesz coś ciekawego w opowiadaniach, książkach? To Ci się przyda.

Ale się rozpisałam. Koniec z tym ;) Poczułam potrzebę poprawiania :D (nie miej mi tego za złe)
Mam nadzieję, że Ci się to przyda.

Dobra, już skończyłam. Zapamiętaj te rady, bo uwierz mi - przydadzą się. Czekam na następną część. Mam nadzieję, że czymś mnie zaskoczysz. Ciekawie się zapowiada... Co z tą Anią? Tak nagle znikła...
Życzę weny i pozdrawiam. Będę czytać! :D

Ps. Przepraszam, jeśli Cię czymś uraziłam.




Lawend - 29.12.2008 14:28

  Opowiadanie jest trochę nudne i za krótkie. Strasznie dziecinne.



Constantia - 29.12.2008 14:41

  Po kropce, przecinku, znaku zapytania i myślniku powinna wystąpić spacja. To na pewno ułatwi czytanie twoich wypocin, które jak widać mają dla ciebie pewną wartość.

Słabe.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shakyor.htw.pl
  • Przygody Kasi Góry.
     
    Copyright Š 2006 MySite. Designed by Web Page Templates