|
|
|
Ustromie. |
Crësi - 13.04.2006 14:20
Ustromie.
Ustromie...
14.09.1956 r.
Lało jak zwykle. Przez szklaną szybę w ciasnym pokoiku było widać tylko gałęź drzewa, opierającą się na parapecie. Stałam nieruchomo, myśląc, że ta rudera zaraz się zawali. Z dołu słyszałam krzyk, donośny krzyk. Przekrzywiony obraz, delikatkie bujał się w rytm deszczu. Przyglądałam mu się. Rozbite szkło pokazywało zakurzone płutno. I znowy krzyk. Łzy spłynęły po twarzy starają cię zachować rozwagę. Nie udało się upuściłam srebrny kubek. Wszask ucichł. Słyszałam tylko przekleństwa. Jego przekleństwa. Byłam dla niego tylko pasierbicą. Tylko. Nie starał się pokochać mnie jak córkę. Kolejny jęk. Usłyszałam skrzypienie drewnianych schodów. Do pokoju na ostatnich siłach weszła mama. Trzask drzwi. Poczucie winy... Zostałyśmy same tylko same. Położyła swoją rękę na mojej. Z twarzy spływały kropelki krwi. Miałam nadzieję, że to tylko sen. Zerknęłam jeszcze raz i...
18.06.1959 r.
Właśnie wtedy zakończyła się ponura historia. Nie pamiętam dokładnie tego wydażenia. Wiem, że rozlałam tysiące łez...
Stałam na schodach czekając na odpowiedź od starszego syna Pani Braun. Falbanki zakrywały brudne kolano. Starałam się unikać spojrzeń Ines, pokojówki cioci Rozetty gdy wyszła usłyszałam. - Hej Mariel! Od wysokiego mężczyzny w czarnej pelerynie. Spostrzagłam, że uśmiecha się do mnie zrozumiałam wreszcie iż to Pan Carl z opieki społecznej. Na mojej piegowatej twarzy pojawił się rumieniec. - Paaan Carl??? Bąknełam bez namysłu. Tu rzucił mi kolejny uśmiech na czym ja odparłam wzbiciem ręki w powietrze.
(dalszy ciąg niedługo)
Via - 13.04.2006 17:16
Hmm...powaga, smutek i odrobina tajemniczości. Zdecydowanie nie moja działka, bo ja wszystko obracam w żart i groteskę. Doceniam jednak starania by wywołać ten nastrój. Kilka interpunkcyjnych + "płótno" nie "płutno". A co dalej to poczekamy...
Crësi - 28.04.2006 16:40
Cytat:
Hmm...powaga, smutek i odrobina tajemniczości. Zdecydowanie nie moja działka, bo ja wszystko obracam w żart i groteskę. Doceniam jednak starania by wywołać ten nastrój. Kilka interpunkcyjnych + "płótno" nie "płutno". A co dalej to poczekamy...
Hej! Dzięki za opinie co do płótna to przepraszam drobna usterka :). Prawdę mówiac będzie to opowiadanie rodzinne. Jak widzicie było to dość dawno :)
riannon - 02.05.2006 17:06
Nawet mi się podoba. Jedyny błąd ortograficzny to to nieszczęsne płótno xD Jest też pare interpunkcyjnych. Rzuciło mi sie w oczy jedno dosyć dziwne zdanie: Cytat:
Łzy spłynęły po twarzy starają cię zachować rozwagę
Jak łzy mogą zachowywać rozwagę? Troszkę dziwnie to brzmi. Zresztą jeśli już piszesz w czasie przeszłym to trzymaj się tego. Czekam na ciąg dalszy..
Crësi - 04.05.2006 16:40
Cytat:
Nawet mi się podoba. Jedyny błąd ortograficzny to to nieszczęsne płótno xD Jest też pare interpunkcyjnych. Rzuciło mi sie w oczy jedno dosyć dziwne zdanie:
Jak łzy mogą zachowywać rozwagę? Troszkę dziwnie to brzmi. Zresztą jeśli już piszesz w czasie przeszłym to trzymaj się tego. Czekam na ciąg dalszy..
Och sorry poprostu zgubiłam jeden wyraz i dalej określałam łzy ;) zaraz poprawię.
Dzięki
Lord Voldemort - 31.05.2006 11:51
Niektóre zdania niepoprawne merytorycznie... a raczej stylistycznie bo nie wierze żebyc specjalnie pisała nie-merytorycznie ;) Mało opisów, krótkie i nie ma jak widze dalszej części ;_; Ale nastrój utrzymałaś, opowiadanie przypadło mi do gustu : 7,9/10
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshakyor.htw.pl
|
|