Tokyo, dzielnica czarnej magii.

Tokyo, dzielnica czarnej magii.

Podstrony
 



Rozz - 12.03.2006 07:48
Tokyo, dzielnica czarnej magii.
  ROZDZIAŁ PIERWSZY

Tokio. Kiyose. Godzina 22.15. Smukła postać idzie szybkim krokiem w stronę najbliższego sklepu całodobowego by skryć się przed deszczem. Na pierwszy rzut oka widać, że owa kobieta nie jest tutejsza. Jej zdecydowanie amerykańską urodę podkreśla czarny płaszcz i duże czarne okulary. W ciele młodej kobiety płynie latynoska krew, stąd jej imię… Ana Lucia Rodriguez. Dziewczyna zatrzymuje się… rozgląda nerwowo dookoła i skręca w ciemną, wąską uliczkę. Omija sterty śmieci, pudeł i nie wiadomo jeszcze, czego. Podchodzi do nie wysokiego muru i ze zwinnością kota przeskakuje przez niego. Po chwili jest w malutkim przejściu. Znów gorączkowo się rozgląda czy aby na pewno nikt za nią nie szedł ani nie idzie. Odsuwa kartonowe pudła i otwiera małe okienko prowadzące do jakiejś piwnicy. Subtelnie wchodzi przez owe okienko i ląduje w ciemnej piwnicy. Z kieszeni płaszcza wyjmuje latarkę i włącza ją. Po chwili w piwnicy jest dość jasno by spostrzec iż to nie zwykła szara piwniczka a miejsce spotkań jednej z tokijskich sekt. Ana zdejmuje okulary i sprawdza czy w kieszeni płaszcza na pewno ma swoją broń. Colt M1911 nosi przy sobie od 1998 kiedy to minęła 10 rocznica śmierci jej rodziców. Dziewczyna wciąż stoi przy ścianie i obserwuje cień na ścianie. To musi być Shirroki bóg sekty dziesięciorga. Ana powoli gasi latarkę i chowa ją do kieszeni płaszcza. Podchodzi do łysego mężczyzny w czarnym habicie.
-Jestem na twe życzenie panie. Co masz dla mnie tym razem?- pyta i czeka na odpowiedź. Znalazła się tu bowiem wszystkie tropy prowadzą właśnie do Tokio, tu musi być zabójca jej rodziców.
-Znalazł się szpieg w naszym Kościele-zaczął poważnie-masz go wytropić i zabić, tak by nikt się o tym nie dowiedział.
-Gdzie mogę go znaleźć?- zapytała zdenerwowana Ana Lucia.
-To kobieta i często przebywa w pubie tu nie daleko, wykończ ją powoli i boleśnie.
-Tak, panie. Czy masz coś jeszcze dla mnie?- zapytała pobłażliwie.
-Nie… możesz odejść. Ale następnym razem wejdź drzwiami, a nie oknem- powiedział i się oddalił. Kobieta wyszła drzwiami jak radził Shirroki, nałożyła okulary i poszła w kierunku hotelu. Deszcz już nie padał więc Ana szła wolnym krokiem rozmyślając nad kolejnym zleceniem.
-Kobieta przebywająca w pubie… dlaczego nic więcej nie powiedział? –zastanawiała się- czyżbym dobrze znała tą kobietę? Chwila, tu chodzi o mnie… to ja jestem szpiegiem! Skąd on się dowiedział?- zadawała sobie pytanie Ana.
Weszła do hotelu i szybko pobiegła do swojego pokoju.
-On chce mnie wypłoszyć z Tokio bo najwyraźniej jestem bliska prawdy!- krzyczała. Usiadła na łóżku i zamknęła oczy. Znów miała ten sam obraz przed oczami: Nowy York, rodzinna kolacja, mama, tata, ona. Nagle wbiegli ci mężczyźni z bronią. Wycelowali i w ojca i w matkę. Dziesięcioletnia Ana stała i się przyglądała całemu zdarzeniu i wtedy jeden z trójki facetów wycelował w nią… to co działo się dalej to były najgorsze chwile w jej życiu, ból, żal, rozpacz… chęć zemsty. Ana rosła w nienawiści do japończyków, chińczyków i innych skośnookich. Teraz chce pomścić rodziców i wymierzyć sprawiedliwość po swojemu.
-Nie dam się wypłoszyć, nie odejdę bez walki. Nie teraz.
Noc w Tokio niesamowicie się dłuży. Ana Lucia wyszła z hotelu i poszła do pubu gdzie powinna być jej ofiara. Nie może dać znać po sobie ze wie o kogo chodzi. Weszła do pubu i usiadła przy barze.
-Tequile z tonikiem proszę.
Wypiła i zaczęła się zastanawiać czy Shirroki ma coś wspólnego ze śmiercią jej rodziców. W prawdzie musi mieć coś wspólnego bo niby skąd miałby wiedzieć że Ana nie należy do jego sekty tak po prostu, tylko należy po to by być bliżej wszystkich tokijskich mafii i sekt. Po chwili dosiadł się do niej jakiś mężczyzna, również nie tutejszy, raczej francuz bo miał zabawny akcent.
-Jeszcze raz tequile z tonikiem proszę- powiedziała Ana zaczęła stukać w blat baru.
-Ciężki dzień?- zapytał owy francuz.
-Taa… jak każdy- powiedziała i wypiła swojego drinka. Zapłaciła i wyszła z pubu. Kobieca intuicja zaczęła jej podpowiadać ze jeszcze wiele razy spotka tego faceta. Tylko czy te spotkania będą na tle towarzyskim czy może raczej mafijnym?




#Julka# - 12.03.2006 13:20
Zaczyna się nawet ciekawie :)
Nie zauważyłam żadnych błędów, wszystko jest w porządku. Czekam na następny rozdział :)



Rozz - 13.03.2006 17:21
Rozdział drógi
  ROZDZIAŁ DRÓGI

Ana wróciła do hotelu i położyła się spać. Około 7.30 zbudził ją dzwonek jej telefonu, to Shirroki. Dziewczyna przetarła oczy ręką i odebrała.
-Tak?
-Jak najszybciej musisz być w miejscu naszych spotkań. Pospiesz się, masz niewiele czasu.- powiedział po czym się rozłączył.
-Pięknie. Mam nadzieję, ze nie rozgryzł iż ja już wiem kogo mam się pozbyć- powiedziała do siebie i wstała. Wzięła zimny prysznic i poszła w to samo miejsce co ostatnio. Tym razem nie weszła jak złodziej oknem a drzwiami jak cywilizowany człowiek. Na środku pomieszczenia ujrzała głównego kapłana czyli Shirrokiego oraz trzech innych mężczyzn których wcześniej nie spotkała. Serce zabiło jej z lekka mocniej.
-Wyśmienicie ze już jesteś- powiedział kapłan i wskazał na fotel- usiądź.
Ana popatrzyła na mężczyzn którzy stali obok i rozpoznała między nimi francuza z pubu. Przełknęła ślinę i czekała aż Shirroki zacznie coś mówić.
-Widzę że już wiesz kogo należy się pozbyć. Można to wywnioskować z twojego zachowania. Boisz się. Widzisz my nie lubimy i nie tolerujemy szpiegów- podszedł do kobiety i chwycił ją za brodę-patrz na mnie jak do ciebie mówię! Teraz ja wychodzę i zostawiam cię z chłopcami którzy chętnie się tobą zajmą. Miłego umierania.
Wyszedł. Ana została całkiem sama, nie licząc tych trzech wyrośniętych oprychów z przerośniętymi karczychami. Powoli wstała z fotela ale zaraz wylądowała na nim z powrotem popchnięta przez jednego z mężczyzn. Siedziała nieruchomo i czekała na reakcję któregoś z nich. Nagle wszyscy zaczęli się do niej zbliżać. Co ma robić kobieta w zagrożeniu? Bronić się! Ana Lucia wyjęła Colt M1911 i wycelowała w jednego z facetów. Ten się tylko głupi zaśmiał. Ale nie na długo… padł strzał. Mężczyzna osunął się na podłogę.
-Który teraz?- zapytała Ana.
-Nie zrobisz tego…- powiedział z nadzieją w głosie francuz z pubu.
-Och na pewno?- zapytała ironicznie kobieta. Strzał, kolejny mężczyzna upadł na podłogę. Teraz Ana celuję już we francuza…
-Na pewno chcesz się przekonać czy strzelę? A może wolisz udać że nic się tu nie stało i po prostu stąd wyjść? Liczę do trzech a potem zaczynam polowanie. Decyzja należy do ciebie- Ana po raz pierwszy była tak pewna swoich czynów. Francuz wahał się.
-Jeden…
Na twarzy mężczyzny malowało się nie zadowolenie i strach.
-Dwa…
Francuzik spojrzał na kobietę i powiedział:
-Wystarczy, zabiłaś ich… jak chcesz to strzelaj, i tak nie mam nic innego do roboty jak ścigać ludzi i ich morować.
Kobietę zamurowało.
-Dalej Rodriguez. Strzelaj.
Ana wstała i poszła do drzwi.
-Następnym razem cię nie oszczędzę. Strzelę bez pytania o twoją zgodę.
Wyszła z budynku i podążyła na lotnisko.
-Nic tu po mnie. Rozpracowali mnie. Musze się stąd wynieść. Gdzie teraz? Paryż, Londyn? A może Barbados? Tu i w nowym Jorku nie mam czego szukać.
Kobieta kupiła bilet i wsiadła do samolotu. Sama do końca nie wie czy dobrze robi wylatując z Tokio gdzie mogła rozpracować całą historię zabójstwa. Czy spotka jeszcze tego francuza? A może to koniec? Może już nigdy nie dowie się o tajemniczym zabójstwie z niewiadomej przyczyny? Kair, następne miejsce pełne tajemnic…



Nani - 14.03.2006 16:07
Eee
  Pisze się drugi a nie drógi . Sorka , opowiadanie nie dla mnie...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shakyor.htw.pl
  • Tokyo, dzielnica czarnej magii.
     
    Copyright Š 2006 MySite. Designed by Web Page Templates