Skye Austin

Skye Austin

Podstrony
 



Odessa - 03.12.2008 11:49
Skye Austin
  Co mogę napisać... Miłej lektury życzę:)

Skye Austin! A ty co możesz nam opowiedzieć o święcie Halloween’owym? – zapytał pan Tifton, nauczyciel Wychowania Obywatelskiego.
- Ja mogę powiedzieć, że nie wierzę w tego typu święta i duchy. – odpowiedziała dziewczyna z długimi, prostymi, blond włosami.
- A więc uważasz, że obchody tego święta to strata czasu, tak? – zapytał ponownie pan Tifton.
- Dokładnie. – powiedziała Skye i przeszyła nauczyciela swoimi modrymi oczami do głębi.
- Więc siadaj. Dostajesz 1 za pyskowanie nauczycielowi.
- Nie. Nie dostanę tej jedynki! Zadał pan pytanie, a ja grzecznie na nie panu odpowiedziałam. Jeśli nie szanuje pan mojego zdania ja nie będę szanowała pańskiego. Mam swoje zdanie i wymagam aby je pan uszanował. Chyba nie chce pan być nietolerancyjny, prawda? – Skye spojrzała na pana Tiftona spod swojej grzywki.
- Ty, dziecko czegoś ode mnie wymagasz? Ty wymagasz czegoś ode mnie? Czy ja dobrze słyszę? Wymagać to mogę ja, bo jestem nauczycielem.
- To znaczy, że skoro nie jestem nauczycielką nie mogę od kogoś czegoś wymagać jak choćby uszanowania mojego własnego zdania?! Pan mi chce postawić jedynkę za to, że mam inne zdanie niż pan?! To karygodne! Ja zgłoszę to do pani dyrektor! Co z pana za nauczyciel!! – wybuchła Skye.
- Nauczyciel po studiach podyplomowych, jakbyś chciała wiedzieć dziecko.
- Dobrze. Niech mi pan postawi jedynkę. Opowiem to pani dyrektor i zobaczymy skutki. – syknęła Skye pokazując na dziennik i wyszła z klasy zabierając swoje rzeczy. Gdy nastała przerwa cała klasa zebrała się wokół Skye i opowiadali jej jaki pan Tifton był roztargniony przez całą lekcję.
- Nie potrzebuję być na lekcji nauczyciela, który nie umie uszanować mojego zdania. – odpowiedziała na liczne pytania Skye.
- Gdzie jest Skye Austin? – dobiegł wszystkich głos pewnej dziewczyny. Po chwili zobaczyli ją przeciskającą się przez tłumek uczniów wokół Skye.
- Och, Skye jesteś. Chodź szybko ze mną. – pociągnęła dziewczynę jej najlepsza przyjaciółka Brenda Lang.
- Po co? – spytała się Skye.
- Zobaczysz, nie gadaj tyle i chodź. – Skye posłusznie poszła za przyjaciółką do sali gimnastycznej prosto na zebranie kółka teatralnego.
- Brenda, o co tu chodzi?
- Ludzie z kółka dowiedzieli się o twoim występie przed Tiftonem i chcą ci zaproponować rolę w najnowszym przedstawieniu o obaleniu mitu Halloween. Zgodzisz się wystąpić?
- Mówisz, że jest o obaleniu mitu Halloween, tak?
- Dokładnie o tym.
- Dobra wystąpię. Pokażę Tiftonowi, że mam swoje zdanie i kropka! – zgodziła się Skye, czemu towarzyszył okrzyk radości młodych aktorów.

Niedługo po niefortunnym wystąpieniu Skye zaczęły się próby do przedstawienia. Dziewczyna grała pokojówkę w wielkiej rezydencji Hrabiego O’lortona. Wracając do domu powtarzała sobie tekst. ,,Jutro jest sobota, więc nie muszę odrabiać lekcji od razu po obiedzie.” – myślała. Skye mieszkała w wysokim bloku mieszkalnym na jego ostatnim piętrze. Blok był położony na wysokim pagórku. Gdy Skye wychodziła na balkon widziała w dole miasto tętniące życiem. Dziewczyna dotarła do domu i przygotowała sobie obiad. Rodziców nie było, więc gdy Skye zjadła obiad i rozsiadła się wygodnie na kanapie z pilotem w ręce i przeskakiwała z kanału na kanał. Trwało to długo dlatego odpuściła już sobie, bo w telewizorni i tak nie było nic ciekawego. Znudzona wyszła na balkon. W oddali dostrzegła jak coś złowrogiego i świetlistego przecięło nocne niebo na dwie części. Chwilę potem usłyszała rozdzierający grzmot i zaczęło padać. Fala zimnego powietrza uderzyła Skye w twarz. Zbliżała się burza i to duża. Kilka minut później była tuż nad miastem i rozpętała się na dobre. Nagle zadzwonił telefon. Odebrała go. Nic nie usłyszała. Dziewczyna krzyknęła do słuchawki, a w odpowiedzi doszedł ją przenikliwy głos, od którego chodzą ciarki po plecach. Ktoś powtarzał jej imię. Natychmiast rozłączyła się. Skye wystraszyła się nie na żarty. W pośpiechu zamknęła wszystkie drzwi i okna, spodziewając się najgorszego.
Wielki błysk. Ostatni. Grzmot, także. Ciemność zawładnęła całym miastem. Już po burzy, ale Skye przylgnęła plecami do ściany trzęsąc się ze strachu. Chmury odsłoniły Księżyc w pełni. Smuga bladego światła wpadła przez okno na środek pokoju. Ktoś był w nim razem ze Skye. Czuła to. Szybko obmacała kieszenie w poszukiwaniu telefonu, aby zadzwonić po pomoc. Nie miała go. Zapatrzyła się w ciemność i zamarła. W powietrzu unosił się i bujał na wszystkie strony podświetlony ekran i klawisze jej telefonu. Upuścił go. Cisza. Dziewczyna nie słyszała nic, oprócz bicia własnego serca. Z ciemności wyłonił się człowiek ubrany na czarno. Stanął w poświacie Księżyca, więc Skye widziała tylko kawałek jego twarzy, ale zapamiętała go do końca życia. W tym momencie gorączkowe myśli zaczęły kołatać jej w głowie. Pulsują sekundy. ,,Czego ten człowiek ode mnie chce?!” myślała Skye. W pewnej chwili poczuła coś, co spływa po jej policzku. Łza. Boi się. I nagłe znalazła się na balkonie. Tajemniczy ktoś stał naprzeciwko niej, ale nadal nie widziała jego twarzy. Człowiek wyciągnął rękę z kieszeni, a Skye w geście samoobronnym porwała pierwszy lepszy przedmiot. Była nim szczotka do zamiatania podłogi. Nieznajomy szybkim ruchem złapał Skye za rękę i przeniósł ją za barierkę balkonu. Krzyczała, płakała, prosiła. Puścił ją. Leciała w powietrzu wzdłuż bloku i była już tak blisko ziemi. Coraz bliżej i bliżej. Wiedziała, ze zetknie się z nią bardzo boleśnie i to będzie koniec. W tej chwili ziemia się rozstąpiła i Skye piszcząc leciała w dół prosto w ciemną otchłań. Dziewczyna chwyciła się kurczowo miotły. Zdawało jej się, że leci całe wieki, gdy nagle coś mocno wstrząsnęło i Skye zrozumiała, że spadła z kanapy o_O. Na szczęście to był tylko sen…
Ale co się dzieje??

Błysk…Grzmot…I na miasto spłynęła ciemność …




Holly - 04.12.2008 15:18

  A czemu nikt nie komentuje? Fragment o tym obiedzie gdzieś tam się zamotał, nie chce mi się szukać. Ogólnie bardzo mi się podoba :D



Odessa - 04.12.2008 16:05

  o dziękuję ^^



boyx - 04.12.2008 16:18

  Mi też się podoba, jednak jest wyczerpujące ^^
Przeczytałam do tej trzyenterowej przerwy.
Myślałam, że skoro tak ta Brenda wyciągnęła Skye z tłumu, to powie jej coś strasznego...
Taki ma nastrój to opowiadanie wg. mnie. To przez ten Halloween'owy początek.

Sonda: "Tak"




Analisse - 05.12.2008 09:22

  Dobrze się czytało, opo ma swój klimat. Nawet mi się podobało.



Odessa - 05.12.2008 11:43

  Dziękuję za pozytywne komentarze ^^
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shakyor.htw.pl
  • Skye Austin
     
    Copyright Š 2006 MySite. Designed by Web Page Templates