|
|
|
Przyjaźń pokona wszystko... |
Kadma - 29.12.2005 12:52
Młode piekło...
Cóż, mam nadzieję, że ta powieść będzie ciekawsza od poprzedniej. Zaczynajmy!
-Mamo!!! Maggie znów zabrała mi bluzkę!- na całej Apple Street słyszao histeryczny krzyk nastolatki. Tak, to była ona- Garnet Pattison. Dla mieszkańców zamieszkałych w pobliżu domu nr. 7 przy Apple Street jej wrzaski nie były rzadkością. - Rozpieszczona do granic możliwości smarkula!- mówili jedni. - Przesadzacie, jest jak każda dziewczya w jej wieku.- mówili drudzy. Ale prawda nie była po żadnej z tych stron. Garnet naprawdę była normalna i miła, ale wolała uchodzić za twardzielkę. - Wtedy będą mnie szanować- myślała. Ale nie zauważyła, że jej zachowanie zaczyna być po prostu męczące, a wszyscy znajomi odwracali się od niej. A Garnet chyba mało to obchodziło, bo znalazła sobie przyjaciół wśród trudnej młodzieży. Dragi, alkohol nie były od tego czasu jej obce. A rodzice? Rodzice niczego nie zauważali w natłoku zajęć. Ojciec- sznoway przez wszystkich w mieście kardiolog, ciągle w rozjazdach. Matka- pani adwokat, jedna z najlepszych w mieście. Kancelaria to był jej drugi dom. Rodzice starali się kupić miłość Garnet i jej 10 letniej siostry Maggie drogimi prezentami. Garnet ten układ niby odpowiadał, jej siostrzyczce za to nie. Pragnęła mieć prawdziwą, kochającą się rodzinę, a nie kolejną lalkę Barbie. A wszystko miało się zmienić od pewego dnia... *** - I co z tą bluzką, Garnet?- spytała jej matka, nie odrywając wzroku od stosu papierzysk z kancelarii. - Jak to co? Meggie mi zabrała! Przez tą smarkulę cała bluzka jest upaćkana kremem czekoladowym! A miałam iść w niej na imprezę do Toma! Wściekła dziewczyna poszła do swego pokoju i ubrała się w inne wystrzałowe ciuchy (których miała zresztą w nadmiarze). Miała już wychodzi do Toma, gdy zauważyła, że matki znów nie ma w domu. Na stoliczku leżała tylko karteczka: ,,Musiałam jechać pilnie do kancelarii. Zamówiłam już opiekaunkę dla Maggie. Mama'' Garnet cisnęła karteczką w kąt salonu. Złapała kurtkę i poszła prosto do Toma. Impa była jak zwykle świetna. Trochę papierosów, piwka itp. Ale w końcu imprezka się skończyła. - Garnet, hik, pożyczę Ci auto, ok?- rzekł pijany TOm. Garnet oczywiście się zgodziła, choć sama nie była trzeźwa. Wsiadła do mercedesa i pojechała prosto do domu. Była tak pijana, że nie zauważyła jechającej z naprzeciwka ciężarówki. Potem było tylko słychać przeraźliwy krzyk rozdzierający ciszę nocy, sygnał karetki pogotowia i policji i wcrok gapiów. A Garnet czuła tylko ciemność i chłód. Tak przeraźliwy chłód... CDN...
Domcia_319 - 03.01.2006 18:45
naprawde mi sie podoba...
świetne!!! 9,5/10 takie aż za bardzo oddające mroczną rzeczywistośc... :D
neko - 06.01.2006 19:18
Całkiem, calkiem, ale radziłabym zmienic tytuł na coś bardziej przykuwającego uwagę.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshakyor.htw.pl
|
|