[One-shot]Laura

[One-shot]Laura

Podstrony
 



Pani_Snejp - 18.08.2009 15:26
[One-shot]Laura
  One-shot, czyli krótka jednoczęściówka, zwana też miniaturką.

Prawdę mówiąc, nie wiem, co mnie do tego nakłoniło. Zapewne spaczona psychika. Ale cóż, może się komuś spodoba.

***

Laura

Życie na brudnych uliczkach Londynu nauczyło mnie wiele więcej, niż jakakolwiek szkoła. Szukanie swojego miejsca na ziemi zabijało bardziej, niż najgorsza trucizna i najostrzejsze ostrza. Dokładnie rok temu dotarło do mnie, jak w ciągu sekundy wszystko może się diametralnie zmienić, sprawiając, że z człowieka uleci dusza i wszelka chęć do życia, cała radość, szczęście oraz siła mentalna.
Przez wszystkie mroźne dni tamtej zimy, w które opatulałem się starymi, cuchnącymi kocami, powygryzanymi przez mole, wspominałem jakie wspaniałe miałem życie i jak szybko obróciło się ono w proch. Bezlitośnie. Kochająca żona, cudowne dziecko, dom, zdrowie, szczęście oraz wielka fortuna. Wszystko to straciłem tego jednego, felernego popołudnia, kiedy wybuchł pożar. Płomienie pochłonęły wszystko – rezydencję oraz życie ludzkie... Jako jedyny uniknąłem śmierci, chociaż wtedy marzyłem tylko o tym, aby odejść tam, gdzie są moi bliscy. Byłem roztrzęsiony. Razem z tą tragedią, uleciała cała moja chęć życia. Na dodatek, dwa dni po tragedii, wylądowałem na ulicy.

Wtedy właśnie ją spotkałem.

Leżałem na ziemi, trzymając w rękach tępą żyletkę i zastanawiając się nad sensem życia, kiedy nagle coś rzuciło na mnie cień.
„Dzień dobry” usłyszałem niespodziewanie.
Podniosłem głowę do góry i ujrzałem pucołowatą twarzyczkę okoloną blond kosmykami. Wielkie, orzechowe oczy wpatrywały się we mnie ze słodką, dziecięcą ciekawością. Ta dziewczynka miała może z siedem lat. Była niska i dosyć pulchna. Jej rysy twarzy były delikatne, a uśmiech sprawił, że zrobiło mi się cieplej na sercu. Szybko i dyskretnie odrzuciłem żyletkę w kąt, mając nadzieję, że jej nie zauważyła.
„Kim pan jest?” zapytała aksamitnym głosikiem.
Musiałem całkiem długo zastanawiać się nad tą odpowiedzią, ale ona nie odeszła ode mnie, wręcz przeciwnie. Czekała tylko cierpliwie, aż zbiorę myśli.
„Jestem pan Nikt.” odparłem wreszcie cicho, spuszczając wzrok, całkiem zażenowany.
Było mi potwornie wstyd. Nikt nigdy nie sprawił, że odczułem to, ale ona mi przypomniała, że teraz jestem nikim dla świata. Zapomniałem, kim jestem w zaledwie rok. Dziewczynka usiadła koło mnie, podkurczając nogi i otwierając jeszcze szerzej swoje śliczne oczy.
„Pan Nikt?” powtórzyła cichutko i roześmiała się radośnie. „Pan Nikt! Jeszcze nie spotkałam kogoś takiego! Znam wielu Williamów, Christopherów oraz Adamów, ale Nikta jeszcze nigdy w życiu nie poznałam!” spojrzałem na nią ze zdziwieniem, ale ona musiała odebrać moją minę w inny sposób. „Ja jestem Laura. Miło mi pana poznać, panie Nikt.”
Wytrzeszczyłem oczy w zdziwieniu. Nie wystraszyła się, nie odeszła, wręcz przeciwnie, ciągle siedziała ze mną. Nie bała się mnie – obdartego, brudnego, śmierdzącego. Kąciki moich warg mimowolnie podniosły się ku górze.
„Twoi rodzice nie będą źli, że rozmawiasz z nieznajomym?” zadałem pytanie.
„Nie.” odpowiedziała krótko.

Przez kolejne dni przychodziła do mnie codziennie, porozmawiać. Nie były to poważne tematy, raczej błahe, jak pogoda. Była bardzo inteligentna i zachowywała się doroślej niż jej rówieśnicy. Nie raz mnie przed nimi obroniła, kiedy rzucali we mnie kamieniami lub wyzywali. Nie czułem już tak wielkiej samotności. Zawsze czekałem, aż przyjdzie do mnie. Nigdy mnie nie pocieszała, ani nie użalała się nade mną, chociaż po kilku wizytach zrozumiała, czemu mieszkam na ulicy. Dziękowałem jej za to. Zadawała ciekawe pytania, dzięki którym mogłem się oderwać od szarej rzeczywistości.
„Dlaczego ludzie umierają?” zapytała pewnego dnia.
Nie wiem, czy zauważyła, że momentalnie spochmurniałem. Nie chciałem jej jednak zasmucać, bo była całym moim szczęściem, magazynem radości.
„No cóż...” nie wiedziałem za bardzo, co odpowiedzieć, więc zacząłem grać na zwłokę. „Wydaje mi się, że ktoś ma w tym wyższy cel.” zamilkłem na chwilę.
„Ale kto? Kto?” dopytywała.
„Bóg.” odparłem odruchowo, zanim zdążyłem się bardziej zastanowić. Uniosła brwi, a ja uznałem, że to nie była dobra odpowiedź – bądź, co bądź, mogła być innego wyznania. „A przynajmniej w to wierzę. Tak naprawdę nikt nie wie i nie zna jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, Lauro.”
„Bo widzi pan, panie Nikt...” zaczęła powoli i dosyć niepewnie. To było do niej niepodobne. „Bo ja widzę, zanim ktoś umrze. Czy dzięki temu ja jestem Bogiem? Widzę czas, jaki pozostaje człowiekowi zanim odejdzie. Widzę patrząc na jego twarz. Gdy byłam mała, to dużo chorowałam. Tatuś często wzywał lekarza. On mówił, że mogą wystąpić... powikłania. Ale kiedy podrosłam... Powiedziałam tatusiowi, że to widzę. Tatuś starał się mnie przekonać, że to zwidy, ale ja wiem co widzę! Tatuś się mnie teraz boi...” zasmuciła się po raz pierwszy, od kiedy ją poznałem. Poczułem, że nie powinienem w to wnikać, ale coś w środku mi kazało.
„Dlaczego się ciebie boi?” wyrwało mi się, zanim ugryzłem się w język.
„Bo zabiłam mamusię.”
To zdanie obijało mi się w głowie przez dłuższą chwilę. Nie dotarło to do mnie do końca. Widziałem łzy w jej oczach i wtedy klamka zapadła. Byłem zszokowany. Dla mnie była aniołem, który spadł na ziemię. Teraz wszystko stanęło pod znakiem zapytania.
„Zabiłaś?...” powtórzyłem po niej cicho, bojąc się odpowiedzi.
„Tatuś tak twierdzi. Ale ja jej nie zabiłam. Kochałam mamusię. Ja po prostu powiedziałam jej, że jej czas dobiega do zera. Mamusia wystraszyła się i zaczęła na mnie krzyczeć. Chciała mnie uderzyć, ale poślizgnęła się i spadła ze schodów. Nie wiem, co było dalej, bo tatuś kazał mi iść do pokoju i zamknął mnie w nim...”
Serce waliło mi w piersi jak oszalałe.
„Dlaczego mi o tym mówisz?” w moim gardle momentalnie zaschło.
„Bo widzę, że ty też umierasz...”
Zadławiłem się powietrzem i odsunąłem. Bałem się. Serce waliło mi w piersi jak oszalałe. Nogi miałem jak z waty. W uszach mi huczało, a przed oczami robiło się ciemno. Miałem ogromne trudności z oddychaniem, klatka piersiowa potwornie mnie rozbolała. Dziewczyna zbliżyła się do mnie. Poczułem, jak kładzie dłoń na moim ramieniu. A potem... Potem poczułem niewyobrażalny ból serca. Kurczyło się i rozkurczało nagle i nierównomiernie. Złapałem się za pierś i zacząłem zginać z bólu. Przybranie żadnej pozycji nie dawało mi ukojenia, aż wreszcie...
Jedynie ciemność.

Patrzyłem na Laurę, kiedy unosiłem się w górę. Nie płakała, nie była smutna. Uśmiechała się do mnie i pomachała na pożegnanie, a ja... A ja odmachałem. Wznosiłem się do góry i machałem do niej dłonią.
Nawet, kiedy była już tylko małą kropeczką wśród wielkich budynków, nie przestałem.
Lauro. Byłaś moją przyjaciółką na zawsze.
Dziękuję.




niepokorna - 18.08.2009 15:34

  Bardzo przyjemnie było czytać coś nie potterowego w Twoim wykonaniu :)
Czytałaś może Noeę Gordona? W cyklu jego książek, bodajże w ostatniej pojawiła się postać lekarki, która także wiedziała, kiedy ktoś umrze.

Podoba mi się język.
Laura... no cóż, nie można obwiniać dziecka za to, że ... przepowiedziało przyszłosć.
Szkoda, że nie poznałam imienia Pana Nikt. Jednak...
Laura pomogła mu w cierpieniu. I tak długo wytrzymał. ja bym sobie palnęła w łeb już pierwszego dnia :)



boyx - 18.08.2009 16:07

  jeju, gapiłam się na tekst i na ostatnie słowa jak cielę : O
prześwietne, i

Cytat:
Bardzo przyjemnie było czytać coś nie potterowego w Twoim wykonaniu :)



canny - 18.08.2009 16:42

  jejujeju :< takie to smutne... kocham smutne opowiadania, wg mnie są najlepsze <3 ale to było takie... nie mogę znaleźć na to słowa... niewyopbrażalne? magiczne? nie, no dobra, twoje pierwsze [?] nie-potterowe opowiadanie a ja gadam o magii xD no ale tak to odebrałam.




Mikolea - 18.08.2009 16:51

  Fajne opowiadanie. Bardzo mi się spodobało, kiedy je czytałam, nie myślałam, że tak się zakończy. Przyjemnie napisane.



shiyo - 18.08.2009 17:45

  było mega, bardzo smutne ale fajne.
z tymi oczami to jak z death nota, wiesz oczy shinigami i widzą pozostały czas życia. fajne fajne.



doom - 18.08.2009 17:59

  wiesz, że uwielbiam twoją twórczość. to było jak już moi przedmówcy stwierdzili wspaniałe.
smutne, ale wspaniałe. Masz ogromny talent, ale to już wiesz jak sądzę. ;)
opowiadanie z takim ukrytym sensem. wiesz, może jestem jakoś nadzwyczaj wrażliwa ale się popłakałam. :x oj...głupia ja. :D



Sherlock - 19.08.2009 10:41

  Piękne! <zachwycony>



corvus - 19.08.2009 11:33

  wow O.O to jest świetne ^^ szkoda że to one shot :< ale chyba jeszcze raz przeczytam >3 pięknie napisane



Pani_Snejp - 19.08.2009 12:39

  Dziękuję wszystkim : )
Szykuję już kolejną miniaturkę, trochę inną, ale może też Wam się spodoba.



Fatamorgana - 19.08.2009 13:25

  Świetne. :) Przyjemnie się czyta.



bubel-96 - 19.08.2009 23:30

  Cytat:
Dziękuję wszystkim : )
Szykuję już kolejną miniaturkę, trochę inną, ale może też Wam się spodoba.
A szykuj, szykuj, czekam z niecierpliwością.

Należę do grona Twoich wiernych czytelników i napiszę to, co oni; BOSKO.
Laura jest bardzo ciekawą postacią. Ma przedziwną umiejętność, której nie zazdroszczę.
Pan Nikt... cóż, współczuję, musiał się kompletnie załamać.
Ciekawi mnie, kiedy napiszesz coś, co się nie zakończy śmiercią (O.O).

I tak świetnie.



Pani_Snejp - 20.08.2009 13:59

  Cytat:
Ciekawi mnie, kiedy napiszesz coś, co się nie zakończy śmiercią (O.O). to wyszłam na nieczułą wredotę vel zimną sucz ;D
teraz będzie raczej happy-end.



bubel-96 - 20.08.2009 14:12

  @up. Niee, źle mnie zrozumiałaś, ale ja wrażliwa jestem xD



Charionette - 20.08.2009 17:06

  O Boże jakie to wzruszające... Zero płaczu, żalu... Pomachała mu na pożegnanie jakby miała się z nim jutro spotkać. Cudowne...
10/10



Ellie - 20.08.2009 19:32

  fantastyczne

<caluje stopy XD>



Madziak - 29.08.2009 12:02

  Piękne.
kocham twoja twórczość.



boyx - 29.08.2009 13:27

  Cytat:
fantastyczne

<caluje stopy XD>

tak, tak, TAAAAAAAK!
dżambokuu.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shakyor.htw.pl
  • [One-shot]Laura
     
    Copyright Š 2006 MySite. Designed by Web Page Templates