|
|
|
"Między snem a jawą - walka o wyzwolenie" |
MonioXa - 22.11.2005 21:13
"Między snem a jawą - walka o wyzwolenie"
Może i ja zacznę pisać prozą...
"Między snem a jawą - walka o wyzwolenie"
Rozdział pierwszy "Szukaj, a znajdziesz..."
- Do broni siostry! Nie szczędzić tych nędzników! - Tak jest! Zabijemy ich! Zabijemy dla Shel'al! W powietrzu wisiała groza. Jedyne co było można było w stanie usłyszeć to krzyki potępionych dusz, które jedne po drugim ginęły w walce. Z lewej strony stała zawsze dzielna i przebiegła Shel'al - mroczna czarodziejka, która za wszelką cenę chciała ocalić swój lud przed zagładą. Jej ostry łuk pokryty krwią oraz duże zielone oczy przepełnione trwogą budziły strach w sercach wrogów. Chodź po drugiej stronie stali Paladyni. Czarownicy walczący w imię "prawości", ale zawsze zależało im na bezpieczeńswie. Shel'al była kiedyś Paladynem, ale po zabiciu jej ojca właśnie przez nich dla "dobra królestwa" znienawidziła ich tak bardzo, że zaprzysięgła wybić w pień każdego winowajcę śmierci jej ojca. - Nie zwycięży... Zła wiedźmo, szykuj się na śmierć... - krzyknął Deltuzar - przywódca Paladynów. Walka była przesądzona. Wojska Deltuzara były silniejsze, a wojska Shel'al liczyły zaledwie kilka łuczniczek. Shel'al poczuła jak ucieka z niej życie... Twarz jednej z łuczniczek był ostatnim widokiem... Łuczniczki patrzyły z głębokim żalem na martwą Shel'al, która pierwszy raz wydawała się być spokojna...
Mroczna czarodziejka otworzła oczy. Ku jej zdumieniu znalazła się w jakieś mrocznej puste przepełnionej mgłą, a wkół było słychać jednocześnie śmiech i płacz. Uniosła swoją dłoń. Przypominała ona pergamin, na której wciąż znajdowała się branzoletka podarowana przez jej matkę. Obok Shel'al leżał jej łuk, którego grot nie był cały we krwi, a grot błyszczał szczerym diamenty, z którego był zrobiony. - Gdzie Deltuzar?! Gdzie on jest?! - zaczęła krzyczeć. Nagle przed nią ujawniła się istota o długich fioletowych włosach ubrana w białą suknię. Jej ciało było również białe oraz wydawało się być poświatą, tak samo jak ciało Shel'al. - Nie lękaj się... Czarodziejka z niezwykłą szybkością poderwała się na równe nogi, trzymając łuk, a z jej oczy wyrażały strach. - Kim jesteś? Gdzie ja jestem? Gdzie Deltuzar?! - zaczęła coraz bardziej doniosłym głosem dopytywać się Shel'al. - Jesteś w świecie umarłych. Jako jedna z nielicznych zostałaś ocalona przed wieczną zagładą... - Kraina umarłych? Jest tutaj mój ojciec? - Jest, ale jego siły są nadal na wyczerpaniu, ale ty możesz jeszcze uratować się... - Jak? - Musisz dotrzeć do wyroczni Daramal... Gdzieś na krańcu tego świata. Tylko ona może przywołać Cię do życia... Szukaj a znajdziesz... - odparła tajemnicza istota i zniknęła w mgle. Shel'al nie czekając ani chwili dłużej włożyła na plecy łuk, a jej oczy zaczęły na nowo zaczęły być przepełnione trwogą...
-------------------------------------------------------------------------
Rozdział drugi
"Spotkanie dwóch biegunów"
Shel'al podążała kamienną ścieżką na nieznany jej teren, chodź cały ten obcy, dziwny świat był dla niej nieznany. Czarodziejka wiedziała jedno - musi się stąd wydostać i uratować swoje wierne towarzyszki z rąk Paladynów. Kamienną ścieżkę zaczęły otaczać smukłe, ale rozgałęzione drzewa. Były to ciemne, zdawałoby się, że mroczne drzewa, które coraz liczniej zaczęły się wyłaniać z mgły. Przy jednym z drzew siedział młodzieniec z licznymi mapami i miksturami w kolorach tęczy. Shel'al poznała, że owy młodzieniec jest elfem, po jego szpiczastych uszach, częściowo schowanych w czekoladowych, długich włosach. Mroczna czarodziejka zatrzymała się, stuknęła przed elfem czubkiem łuku o ziemię, chcąc zakomunikować nieznajomemu swoją obecność i potrzebę udzielenia pomocy. Młodzieniec odsunął swoje włosy z oczu, bacznie przyglądając się czarodziejce. - Jak masz na imię, nieznajoma wojowniczko? - zapytał elf. - Raczej czarodziejko... Jestem Shel'al, mroczna czarodziejka, niegdyś podwładna Deltuzara, a teraz jego zawzięty wróg. Będę go nękać i ścigać nawet w świecie umarłych, póki nie pomszczę mojego ojca... Póki nie uratuje moich sióstr! - Spokojnie, spokojnie... Deltuzar mówisz...? A więc mam do czynienia z Paladynką, po ciemnej stronie mocy - odparł elf uspokajającym tonem, przy tym wysyłając Shel'al ciepły uśmiech. - Nie ma czasu na błahostki... Wiesz może drogi... - Jestem Tel'deal... - Tel'dealdzie, jak wydostać się z tego świata? Gdzie znajduje się wyrocznia Daramal? - zapytała Shel'al pełna nadziei. Tel'deal zaczął rozglądać się na wszystkie strony, aż jego wzrok skupił się na jednym punkcie, w który ze skupieniem się przypatrywał. - Idź na zachód... Powinnaś dotrzeć do wyroczni, ale ostrzegam Cię - droga jest druga i niebezpieczna... - oznajmił elf po krótkiej chwili namysłu. - Seun'lidial* elfie za twoją pomoc - odparła czarodziejka biorąc łuk. - Ah, zaczekaj droga Shel'al - powiedział Tel'deal, łapiąc dziewczynę za rękę. - Chciałbym wędrować razem z tobą. Z twoją pomocą wydostać się stąd... Wrócić do moich braci i sióstr... - dodał. Dziewczyna popatrzyła elfowi w oczy, po czym z uśmiechem oznajmiła: - Nie ma czasu do stracenia, w drogę mój kompanie!
Lord Voldemort - 30.11.2005 15:17
Nawet fajne opowiadani. Lubię fantastyczne;p Jest pare błędów stylistycznych, np: powtórzeń: Cytat:
grot nie był cały we krwi, a grot błyszczał szczerym diamenty,
grot,grot.. Nie szukałam błędów bo zaciekawiło mnie opowiadanie ale niekytóre Np. ten góry rzuczały się w oczy^^ Psiz dalej;):>
talvi - 01.12.2005 12:46
Z deczka wszystko się szybko dzieje, ale opowidanie przypadło mi do gustu. Dziwią mnie tylko te oczy elfki przepełnione trwogą. Ja rozumiem te słowo w nieco innym kontekście niż został użyty w opowiadaniu ;]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshakyor.htw.pl
|
|