Wakacje (?)

Wakacje (?)

Podstrony
 



juice - 23.01.2008 15:11
Wakacje (?)
  Opowiadanie opowiada o piętnastolatce, która jedzie na wakacje. Wakacje dla wielu osób to radość, ale nie dla Kanne. Ona żyje przez dwa miesiące w strachu, ponieważ pewna kobieta czycha na jej drogocenne rzeczy. Mieszka z dziewięciolatką, ale czuje się z nią dobrze ^^.

Rozdział 1

- Czas na ciebie. – Powiedziała do mnie mama wręczając mi walizkę. – Baw się dobrze.
Przytaknęłam, ale nie wydobyłam z siebie ani słowa. Patrzyłam tylko na autokar pełen rozbawionych dzieci. Szłam w kierunku samochodu, który miał mnie zawieść setki kilometrów od mojego miasta. Przy wejściu do autokaru popatrzyłam jeszcze na mamę, która ze łzami w oczach machała mi na pożegnanie. Weszłam do autokaru i usiadłam z tyłu pojazdu. Patrzyłam przez okno na osiedle ‘Rumiane’, gdy ktoś krzyknął:
- Uspokoić się do jasnej ciasnej! – Krzyknęła osoba. – Jeszcze brakuje mi tylko aparatu słuchowego do nieszczęścia!
Wszyscy umilkli. Oczywiście było słychać szepty i chichoty, jak to w podróżach, ale osoba – już teraz cała czerwona – ponownie wzięła do ręki mikrofon i krzyknęła:
- Czy z łaski swojej przestaniecie się wygłupiać?
Patrzyłam na czerwonego mężczyznę, który właśnie brał od kierowcy butelkę wody mineralnej i myślałam, jaka ja byłam głupia wybierając ten właśnie obóz.
Jechaliśmy kilka godzin, i gdy tylko zasypiałam mężczyzna o czerwonej twarzy darł się w niebo głosy. Raz nawet, zapomniał wyłączyć mikrofonu i poskarżył się kierowcy, że dzieci – czyli my – są strasznie nieznośni i lepiej uciąć im głowy. Niestety, wszyscy to słyszeli i biedaczek się zarumienił. Po kilkugodzinnych męczarniach wszyscy ujrzeli swój nowy ‘dom’.
Nie zdziwiłam się za bardzo. Te ‘domy’ to drewniane baraki. Nic specjalnego.
- Dobrze dzieci – oznajmił mężczyzna, kiedy wszyscy wysiedli z autokaru. – Czas na przydzielenie pokoi!. Ja nazywam się Andrew i jestem waszym wychowawcą. Będziemy widzieć się po kilka godzin dziennie. Czy to nie wspaniałe?! No dobrze… Kanne… Będziesz mieszkała z Marthą.
Wszystko ciągnęło się mniej więcej pół godziny. Czasem były okrzyki nie zadowolenia lub – wręcz przeciwnie – zadowolenia. Ja – Kanne – miałam mieszkać z Marthą.
- Cześć – zagadnęła mnie Martha. – Jestem Martha; a ty?
- Kanne. – Odpowiedziałam niechętnie.
Martha uśmiechnęła się. Podobno miała dziewięć lat. Widocznie cieszyła się z tego, że będzie mieszkać z piętnastolatką. Weszłam do domku, w którym miałam mieszkać. Był dosyć ładny. Przedpokój zdobiły lampy i trzy obrazy. Przy drzwiach stał drewniany wieszak, a naprzeciwko szafa. Kiedy weszłam do pokoju zamurowało mnie. Jasne kolory na ścianach czyli: pastelowa zieleń oraz pastelowy róż, bardzo ładnie współgrały z białymi meblami.
- Ładnie tu, co nie? – Spytałam Marthy.
- O tak! – Przytaknęła dziewczynka.
- Gdzie chcesz mieszkać?
Dziewczynka wskazała na jasnoniebieski pokój.
- Dobrze… Więc mnie została pastelowa róż. – Roześmiałam się. – Idź się rozpakować.




Rëñáës - 23.01.2008 15:32

  Cytat:
Opowiadanie opowiada o piętnastolatce, która jedzie na wakacje. Wakacje dla wielu osób to radość, ale nie dla Kenny. Ona żyje przez dwa miesiące w strachu, ponieważ pewna kobieta czyha na jej drogocenne rzeczy. Mieszka z dziewięciolatką, ale czuje się z nią dobrze ^^.

Rozdział 1

- Czas na ciebie. – Powiedziała do mnie mama wręczając mi walizkę. – Baw się dobrze.
Przytaknęłam, ale nie wydobyłam z siebie ani słowa. Patrzyłam tylko na autokar pełen rozbawionych dzieci. Szłam w kierunku samochodu, który miał mnie zawieść setki kilometrów od mojego miasta. Przy wejściu do autokaru popatrzyłam jeszcze na mamę, która ze łzami w oczach machała mi na pożegnanie. Weszłam do autokaru i usiadłam z tyłu pojazdu. Patrzyłam przez okno na osiedle ‘Rumiane’, gdy ktoś krzyknął:
- Uspokoić się do jasnej ciasnej! – Krzyknęła osoba. – Jeszcze brakuje mi tylko aparatu słuchowego do nieszczęścia!
Wszyscy umilkli. Oczywiście było słychać szepty i chichoty, jak to w podróżach, ale osoba – już teraz cała czerwona – ponownie wzięła do ręki mikrofon i krzyknęła:
- Czy z łaski swojej przestaniecie się wygłupiać?
Patrzyłam na czerwonego mężczyznę, który właśnie brał od kierowcy butelkę wody mineralnej i myślałam, jaka ja byłam głupia wybierając ten właśnie obóz.
Jechaliśmy kilka godzin, i gdy tylko zasypiałam mężczyzna o czerwonej twarzy darł się w niebo głosy. Raz nawet, zapomniał wyłączyć mikrofonu i poskarżył się kierowcy, że dzieci – czyli my – są strasznie nieznośni i lepiej uciąć im głowy. Niestety, wszyscy to słyszeli i biedaczek się zarumienił. Po kilkugodzinnych męczarniach wszyscy ujrzeli swój nowy ‘dom’.
Nie zdziwiłam się za bardzo. Te ‘domy’ to drewniane baraki. Nic specjalnego.
- Dobrze dzieci – oznajmił mężczyzna, kiedy wszyscy wysiedli z autokaru. – Czas na przydzielenie pokoi!. Ja nazywam się Andrew i jestem waszym wychowawcą. Będziemy widzieć się po kilka godzin dziennie. Czy to nie wspaniałe?! No dobrze… Kanne… Będziesz mieszkała z Marthą.
Wszystko ciągnęło się mniej więcej pół godziny. Czasem były okrzyki nie zadowolenia lub – wręcz przeciwnie – zadowolenia. Ja – Kanne – miałam mieszkać z Marthą.
- Cześć – zagadnęła mnie Martha. – Jestem Martha; a ty?
- Kanne. – Odpowiedziałam niechętnie.
Martha uśmiechnęła się. Podobno miała dziewięć lat. Widocznie cieszyła się z tego, że będzie mieszkać z piętnastolatką. Weszłam do domku, w którym miałam mieszkać. Był dosyć ładny. Przedpokój zdobiły lampy i trzy obrazy. Przy drzwiach stał drewniany wieszak, a naprzeciwko szafa. Kiedy weszłam do pokoju zamurowało mnie. Jasne kolory na ścianach, czyli: pastelowa zieleń oraz pastelowy róż, bardzo ładnie współgrały z białymi meblami.
- Ładnie tu, co nie? – Spytałam Marthy.
- O tak! – Przytaknęła dziewczynka.
- Gdzie chcesz mieszkać?
Dziewczynka wskazała na jasnoniebieski pokój.
- Dobrze… Więc mnie została pastelowa róż. – Roześmiałam się. – Idź się rozpakować.
Nie rozumiem tego. W prologu napisałaś, że główną bohaterką jest Kenny, a kilka akapitów niżej, jest napisane Kanne.
Co do tego opowiadania: Zauważyłem kilka błędów, podkreśliłem je w cytacie.
Ale opowiadanie, ciekawe i interesujące.



juice - 23.01.2008 15:36

  Cytat:
Nie rozumiem tego. W prologu napisałaś, że główną bohaterką jest Kenny, a kilka akapitów niżej, jest napisane Kanne.
Co do tego opowiadania: Zauważyłem kilka błędów, podkreśliłem je w cytacie.
Ale opowiadanie, ciekawe i interesujące.
Przepraszam z tą Kenne, ale zapomniałam jak się nazywa xD. To już się nie powtórzy



Milkaa - 23.01.2008 16:02

  zauważyłam jeden błąd.... chyba
Więc mnie została pastelowa róż.
Chyba mnie zostaŁ pastelowY róż ale nie jestem słownikiem ortograficznym;)




juice - 23.01.2008 16:13

  Cytat:
zauważyłam jeden błąd.... chyba
Więc mnie została pastelowa róż.
Chyba mnie zostaŁ pastelowY róż ale nie jestem słownikiem ortograficznym;)
Może rzeczywiście zrobiłam błą, ale nie jestem pewna. Poczekam aż zajrzy tu Eamane xD.



Rëñáës - 23.01.2008 16:48

  Cytat:

Chyba mnie zostaŁ pastelowY róż ale nie jestem słownikiem ortograficznym;)
Nie róż - r. ż.
;)



Sheep-y - 24.01.2008 08:43

  Cytat:
gdy ktoś krzyknął:
- Uspokoić się do jasnej ciasnej! – Krzyknęła osoba.
Moim zdaniem "krzyknęła osoba" jest niepotzrebne.

Cytat:
Cześć – zagadnęła mnie Martha. – Jestem Martha; a ty? To powtórzenie razi mnie najbardziej. Mogło być np. "zagadnęlą mnie dziewczynka" albo "zagadnęła mnie dziewięciolatka" lub "zagadęła mnie mała blondynka/brunetka/szatynka/rudowłosa(w zależności od koloru włosów)"

Cytat:
poskarżył się kierowcy, że dzieci – czyli my – są strasznie nieznośni Hmm... chyba "nieznośne"

Jest jeszcze kila potórzeń, ale dam sobie spoój :D

Ogólnie mi się podoba. Bohaterka jest mooją rówieśniczką (oł jeee!) :D:D:D:D



juice - 24.01.2008 09:01

  Cytat:
Moim zdaniem "krzyknęła osoba" jest niepotzrebne.

To powtórzenie razi mnie najbardziej. Mogło być np. "zagadnęlą mnie dziewczynka" albo "zagadnęła mnie dziewięciolatka" lub "zagadęła mnie mała blondynka/brunetka/szatynka/rudowłosa(w zależności od koloru włosów)"

Hmm... chyba "nieznośne"

Jest jeszcze kila potórzeń, ale dam sobie spoój :D

Ogólnie mi się podoba. Bohaterka jest mooją rówieśniczką (oł jeee!) :D:D:D:D
Cieszę się, że Tobie się podoba. Do tych błędów: Chyba nie ma człowieka, który nie zrobił by chodź jednego błędu lub literówki (nie licząc Renaesa i Eamane xD). Rozdział drugi jest w przygotowaniu i może jeszcze dziś się ukaże :)



juice - 24.01.2008 15:16

  Przepraszam za post pod postem :shy:.
Rozdział 2
Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Praktycznie był tu tylko róż. Szafki, łóżko, biurko itp. Tylko telewizor się wyróżniał. Rozpakowałam się. Na stoliku przy łóżku położyłam Ipoda i komórkę, ubrania włożyłam do szafy, a kosmetyki do łazienki. Kiedy chciałam włączyć telewizje, bo zaczynał się mój ulubiony program, uważyłam, że do okna zagląda mi jakaś postać. I Nie było to dziecko ciekawe świata, ale dorosła osoba. Blondynka siedziała na plastikowy krześle pod moim oknem czy tając gazetę i co chwila zerkała z pod niej. Jej wzrok kierował się na mojego Ipoda. Odłożyłam pilota i podeszłam bliżej do tej laluni. Już chciałam krzyknąć: „Co się tak gapisz?!”, ale przerwał mi nasz wychowawca:
- Zbiórka! Wszyscy na zbiórkę!
Na wszelki wypadek schowałam mój odtwarzacz do kieszeni i poszłam. Blondynka zrobiła niezadowoloną minę i odeszła.
- Idziemy do stołówki. – Oznajmił nasz wychowawca. – Zjecie obiad i pójdziecie do swoich domków. Ale ostrzegam: Żadnego wywalania jedzenia! Bierzecie tyle, ile jesteście w stanie zjeść. Ustawcie się w pary.
Ustawiliśmy się w pary, bo z naszym wychowawcą żartów nie ma. Ja pary nie miałam. Wyjęłam ostrożnie Ipoda i włożyłam słuchawki cicho podśpiewując piosenkę, która właśnie leciała.
Weszli do małego, drewnianego budynku. W stołówce panował gwar. „I jak tu być cicho?” Spytałam siebie samą w myślach. Stanęłam w kolejce, która wykraczała na zewnątrz. Zauważyłam znajome twarze: Myrtha z języka Niemieckiego, Klemens z Biologii…
W końcu nadszedł mój czas na ciepły posiłek. Rano jadłam tylko kanapki z szynką i serem.
- Hej! To moje miejsce! – Krzyknął rudy chłopak o bladej cerze. – Nie wpychaj się!
Odsunęłam się jakby to był potwór z Loch Ness. Stanęłam za nim oglądając jego – dosyć ciekawe - plecy. Miał na sobie czarną bluzkę z napisem „Stop dziwolągom”. Dziwolągom? Jedynym dziwolągiem, który był na tym obozie to on! Jego rudę włosy opadały luźno na plecy. „Może i szkolny, a właściwie obozowy playboy – pomyślałam. – Ale nie dla mnie.”
"Playboy" wziął swój talerz napakowany po brzegi ziemniaki i surówką. Ja – jak przystało na drobną piętnastolatkę – Mały kawałem mięsa i kilka kartofli. Usiadłam przy oknie naprzeciwko drzwi wejściowych. Przede mną zauważyłam blondynkę, która siedziała pod moim oknem. Miała teraz na nosie okulary przeciwsłoneczne i rozmawiała z jakimś napakowanym kolesiem. "Podejrzany typ” – pomyślałam.
****
Nom... Rozdział krótki, ale wolę zostawić lepsze na koniec O_O.



Rëñáës - 24.01.2008 16:25

  Cytat:
Przepraszam za post pod postem :shy:.
Rozdział 2
Weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Praktycznie był tu tylko róż. Szafki, łóżko, biurko itp. Tylko telewizor się wyróżniał. Rozpakowałam się. Na stoliku przy łóżku położyłam Ipoda i komórkę, ubrania włożyłam do szafy, a kosmetyki do łazienki. Kiedy chciałam włączyć telewizje, bo zaczynał się Mo ulubiony program, uwarzyłam, że do okna zagląda mi jakaś postać. I Nie było to dziecko ciekawe świata, ale dorosła osoba. Blondynka siedziała na plastikowy krześle pod moim oknem czy tając gazetę i co chwila zerkała z pod niej. Jej wzrok kierował się na mojego Ipoda. Odłożyłam pilota i podeszłam bliżej do tej laluni. Już chciałam krzyknąć: „Co się tak gapisz?!”, ale przerwał mi nasz wychowawca:
- Zbiórka! Wszyscy na zbiórkę!
Na wszelki wypadek schowałam mój odtwarzacz do kieszeni i poszłam. Blondynka zrobiła niezadowoloną minę i odeszła.
- Idziemy do stołówki. – Oznajmił nasz wychowawca. – Zjecie obiad i pójdziecie do swoich domków. Ale ostrzegam: Żadnego wywalania jedzenia! Bierzecie tyle, ile jesteście w stanie zjeść. Ustawcie się w pary.
Ustawiliśmy się w pary, bo z naszym wychowawcą niema żartów. Ja pary nie miałam. Wyjęłam ostrożnie IPoda i włożyłam słuchawki cicho podśpiewując piosenkę, która właśnie leciała.
Weszli do małego, drewnianego budynku. W stołówce panował gwar. „I jak tu być cicho?” Spytałam siebie samą w myślach. Stanęłam w kolejce, która wykraczała na zewnątrz. Zauważyłam znajome twarze: Myrtha z języka Niemieckiego, Klemens z Biologii…
W końcu nadszedł mój czas na ciepły posiłek. Rano jadłam tylko kanapki z szynką i serem.
- Hej! To moje miejsce! – Krzyknął rudy chłopak o bladej cerze. – Nie wpychaj się!
Odsunęłam się jakby to był potwór z Loch Ness. Stanęłam za nim oglądając jego – dosyć ciekawe - plecy. Miał na sobie czarną bluzkę z napisem „Stop dziwolągom”. Dziwolągom? Jedynym dziwolągiem, który był na tym obozie to on! Jego rudę włosy opadały luźno na plecy. „Może i szkolny, a właściwie obozowy playboy – pomyślałam. – Ale nie dla mnie.”
"Playboy" wziął swój talerz napakowany po brzegi ziemniaki i surówką. Ja – jak przystało na drobną piętnastolatkę – Mały kawałem mięsa i kilka kartofli. Usiadłam przy oknie naprzeciwko drzwi wejściowych. Przede mną zauważyłam blondynkę, która siedziała pod moim oknem. Miała teraz na nosie okulary przeciwsłoneczne i rozmawiała z jakimś napakowanym kolesiem. "Podejrzany typ” – pomyślałam.
****
Nom... Rozdział krótki, ale wolę zostawić lepsze na koniec O_O.
Widać, że ten odcinek najpierw pisałaś w Wordzie. Patrzę na cudzysłów. ;P
Nie znalazłem błędów.
Tylko jeden. Aha, napisałaś "Żartów nie ma":
1. Niema piszę się razem.
2. Lepiej brzmi odwrotnie. Niema żartów.
Odcinek ciekawy. Ten IPod, gra chyba dużą rolę.



juice - 24.01.2008 16:30

  Cytat:
Widać, że ten odcinek najpierw pisałaś w Wordzie. Patrzę na cudzysłów. ;P
Nie znalazłem błędów.
Tylko jeden. Aha, napisałaś "Żartów nie ma":
1. Niema piszę się razem.
2. Lepiej brzmi odwrotnie. Niema żartów.
Odcinek ciekawy. Ten IPod, gra chyba dużą rolę.
A żebyś wiedział! IPod gra duża role, ponieważ ta blondynka poluje na IPoda i IPhona (komórkę Kenne). Wszystko piszę w Wordzie, bo tam jest mi wygodniej ^^



Sheep-y - 24.01.2008 16:37

  Fajne :D Błędów większych nie ma, najwyżej drobne literówki typu :
Cytat:
Mo ulubiony program, uwarzyłam, że czy
Cytat:
wziął swój talerz napakowany po brzegi ziemniaki lub
Cytat:
Mały kawałem Wciągnęło mnie :) i super, że odcinek tak szybko. Mam nadzieję, że kolejny przeczytam już niedługo.



juice - 24.01.2008 16:51

  Cytat:
Fajne :D Błędów większych nie ma, najwyżej drobne literówki
Wciągnęło mnie :) i super, że odcinek tak szybko. Mam nadzieję, że kolejny przeczytam już niedługo.
Postaram się dać jutro : ). Może i dziś O_O. Odcinki będę dawać codziennie : ). Cieszę się, ze komuś podoba się moje opowiadanie. Jaki ja mam nawyk odpowidania na każdy post O_O.



olliss - 24.01.2008 17:12

  Renaes, 'nie_ma' pisze się osobno.
niema - np. osoba [milcząca]
nie ma - czegoś :)

Opowiadanie bardzo mi się podoba, tylko trochę któtkie, fakt, jest kilka literówek, ale da sięczytać i strasznie wciąga ;)



Camerio - 24.01.2008 17:13

  Cytat:
Niema pisze się razem Mylisz się :shifty: Przed wypomnieniem i ty zajrzyj do słownika ;) Co do opowiadania - drobne tam błędy czasami się zdarzają, ale ogólnie jest nieźle :)



juice - 24.01.2008 17:48

  Cytat:

Opowiadanie bardzo mi się podoba, tylko trochę krótkie, fakt, jest kilka literówek, ale da się czytać i strasznie wciąga ;)
Dzięki ;*. Jak już mówiłam cieszy mnie, że komuś się podoba co piszę. Mi się wydaje, że opowiadanie jest trochę nudne, ale jeśli Was wciąga to piszę dalej :)



juice - 25.01.2008 08:27

  Znowu post pod postem :/. Przepraszam : )
Rozdział 3
Nie przełknęłam ani kęsa. „Modliłam” się nad talerzem i zastanawiałam się, co to za babsztyl mnie obserwuje. Jedzenie wyrzuciłam przez okno i podałam talerz pani kucharce.
- Naprawdę ktoś mnie obserwuje. – Tłumaczyłam się mojej koleżance Oldze. – Ona nie da za wygraną.
- A masz jakieś informacje? – Spytała przyjaciółka.
- Właściwie, to nie… Ale jaki normalny człowiek rozkładał by się pod moim oknem?
- Wielki Brat. – Odpowiedziała Olga.
- Ha, ha, ha. Znów głupoty gadasz.
- A wiesz, kim ona w ogóle jest?
- Tak. – Odpowiedziałam spokojnie. – To jakiś tajny agent!
- Wychowałam by dzieci? Tajny agent? Teraz ty głupoty gadasz… Przepraszam, ale musze kończyć… Do zobaczenia!
- Cześć… - Odpowiedziałam cicho.
Mimo tego, co mówiła moja przyjaciółka, ja byłam pewna, że to nie jest normalny wychowawca. IPoda włożyłam do szafy z ubraniami, a komórkę zostawiłam sobie na wszelki wypadek. Włączyłam telewizor, gdy zobaczyłam "Podejrzanego Typa” z osiłkiem. Znów rozmawiali. Wyłączyłam telewizor znów opuszczając kolejny odcinek mojego serialu, ale teraz bardziej interesowała mnie blondynka.
- Zbiórka! Wszyscy na zbiórkę! – Krzyczał nasz wychowawca.
„Szlag mnie trafi! – Pomyślałam. – W takim ważnym momencie jemu się zachciewa zbiórek!”
No, ale co miałam zrobić? Wyszłam z pokoju rozglądając się za Marthą. Przy drzwiach wyjściowych zapomniałam mojego odtwarzacza. Kiedy weszłam do pokoju "Podejrzany Typ” zbliżał się do mojego okna. Szybko chwyciłam IPoda i wyszłam. Kobieta obrzucała osiłka wyzwiskami, że to on jest wszystkiemu winien i tak dalej…
- To co będziemy teraz robić? – Spytała malutka dziewczynka o rudych włosach.
- Zobaczycie! – Odpowiedział z uśmiechem wychowawca.
Weszliśmy do lasu.
- Grzyby! – Krzyknął wychowawca. – Będziemy zbierać grzyby!
- A gdzie będziemy je wkładać? - Zapytałam.
- Pani od młodszej grupy ma koszyki. – Wychowawca wskazał palcem na blondynkę. Tę blondynkę, która za wszelką cenę chcę zdobyć mój odtwarzacz. – Kanne, idź po koszyki.
Westchnęłam. Poszłam po koszyki. Bez słowa wzięłam pięć koszyków z ziemi i wróciłam do grupy.
- Jeszcze pięć. – Powiedział wychowawca.
Skinęłam głową. Pobiegłam po pięć koszyków. Każdemu rozdałam jeden wiklinowy koszyczek.
- Zbieracie grzyby. W koszyku macie atlas, więc jeśli macie wątpliwości zajrzyjcie do tej książeczki.
Wszyscy zaczęli szukać atlasu, ale wychowawca powiedział, że to nie czas na lekturę.
Po kilku minutach znalazłam kurkę. Schyliłam się po nią. Włożyłam do koszyka. Ale nie zauważyłam, że mój IPod wypadł z kieszeni! Niestety nic nie zauważyłam. 1:0 dla blondynki…
****
Nieszczęśliwy wypadek Kanne... Ale każdemu może się to zdarzyć : )



Sheep-y - 25.01.2008 10:10

  Hmm... widzę, że Ipod nzaczyna odgrywać coraz ważniejszą rolę. Większych błędów nie ma, niewielkie literówki. ("Wychowałam by dzieci?"). Trochę nie pasuje mi ta kurka. Raczej dałabym tam innego grzyba :) Podziwniam cię- ja nie potrafiłabym tak spiąć się w sobie, żeby dodawać odcinki codziennie. Podoba mi się :p



juice - 25.01.2008 10:13

  Cytat:
Hmm... widzę, że Ipod nzaczyna odgrywać coraz ważniejszą rolę. Większych błędów nie ma, niewielkie literówki. ("Wychowałam by dzieci?"). Trochę nie pasuje mi ta kurka. Raczej dałabym tam innego grzyba :) Podziwniam cię- ja nie potrafiłabym tak spiąć się w sobie, żeby dodawać odcinki codziennie. Podoba mi się :p W prawdzie czasem nie chcę mi się pisać nowych odcinków, ale po chwili układam sobie co będzie po kolei : ). Narazie IPod jest najważniejszy, a potem IPhone. Będzie jeszcze aparat (już po wakacjach), a nawet laptop : ).



Hejlok - 29.01.2008 22:03

  ładnie napisane, ciekawe i wciagajace ;d podoba mi sie ;d



juice - 05.02.2008 12:55

  Cytat:
ładnie napisane, ciekawe i wciagajace ;d podoba mi sie ;d Dzięki ;*. Nie pisałam tak długo, bo myślałam, że rozdział dam szybciej. Postaram dać jutro. Napisałam dopiero cztery linijki ; (. No, ale jak mówiłam dam jutro : ).



Björk - 22.07.2008 17:51

  Super historia, styl i w ogóle :)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shakyor.htw.pl
  • Wakacje (?)
     
    Copyright Š 2006 MySite. Designed by Web Page Templates