Stratosfera

Stratosfera

Podstrony
 



Carina - 22.05.2006 17:35
Stratosfera
  Za kryształowym szkłem połyskiwały blade gwiazdy. Każda z nich była inna - jedna mniejsza, inna większa. Ale wszystkie tam były. Dzisiaj żadna gwiazda, żadna planeta nie została zniszczona. Był to najbardziej spokojny dzień od czasu zawarcia paktu galaktycznego.
Carina wpatrywała się w niebo już od godziny. Jej blond włosy opadły na piękne, zielone oczy. Westchnęła cicho, próbując rozładować nerwową atmosferę w sali Senatu Kosmicznego. Zdenerwowanie można było wyczuć w powietrzu - przecinało wnętrzności jak nóż podczas wdechu i mocno sciskało serce podczas wydechu.
- Wciąż się spóźnia! - darła się Bella, przywódczyni Jupiterian. Była dość wybuchową osobą, mającą problemy z samokontrolą.
W stroną młodej przywódczyni zwróciło się dziesiątki oczu. Wszystkie o innych rozmiarach i kształtach, ale wszystkie skierowane w jej stronę. W stronę niskiej osoby, o kocich oczach, niebieskiej skórze, niebieskich włosach i skąpym kostiumie.
- Przyjdzie - mruknęła Carina. - Wiem, że przyjdzie.
- Mylisz się - zaprzeczyła Bella. - On nigdy nie przychodzi. A my zawsze czekamy tu jak idioci. Szczytem jego możliwości jest wysłanie nam listu z przeprosinami i swoją opinią.
Na chwilę w powietrzy zawisła napięta cisza.
- Poczekajmy jeszcze chwilę - zasugerował Sever, przywódca ludzi. - Ludzie się zmieniają...
Bella przerwała mu natychmiast:
- LUDZIE się zmieniają! DEMONY nie! Barlog nie przyjdzie, wiec musimy zacząć bez niego!
Przez umysł Cariny przebiegły różne myśli i wspomnienia...Ach tak...Barlog. Wielki Nieśmiertelny Przywódca Demonów. Prawie nigdy nie przychodził na spotkania Senatu Galaktycznego, mimo, że był to jego obowiązek. Jednak zaraz..czy naprawdę? Czy on miał obowiązki? Nawet jeśli, to chyba ich nie wypełniał. Nawet nie raczył ruszyć się ze swojej mrocznej planety. Nie mógł, albo nie chciał - dla niego nie była to żadna różnica. Był demonem. Był nieśmiertelny. Był potężny. Dowiódł tego wiele razy. Zmasakrował wiele palnet, zabijał jej ludzi i inne rasy...
Carina już od dawna wiedziała, że nie miał serca. Zresztą optymizmem graniczącym z głupotą byłoby myślenie, że takie posiada.
Kochał wszystko co mroczne, co złe i wszystko co związane z cierpieniem.
Ale jak mógł kochać...skoro nie miał serca?
- Dobrze... - powiedział Sever. - Kto uważa, że powinniśmy zacząć bez niego?
Tamara, przywódczyni Alchemików, Yoanne, przywódczyni Wenusjan. Zoragii, przywódca Szoklonów, i M432Q, przywódca Masrjan podnieśli ręcę.
- Kto jest za wstrzymaniem zebrania?
Carina była jedyną osobą, która podniosłaa rękę.
Sever podniósł lewą brew do góry. Dobrze znał Carinę. Uważał, że jest po prostu za dobra dla takich barbarzyńców jak Barlog.
- Dobrze - oznajmił Sever. - Prosze się uspokoic. Pierwszą sprawą, którą omówimy będzie...

Jak się wam spoodba, to będzie kontynuacja :)




Rapsbery - 30.05.2006 18:20
Ciekawie i naprawdę ładnie, zauważyłam w tym " to coś" mimo, że nie przepadam za Science Fiction...
Tylko w oczy rzucili mi się ci "marsjanie", których piszemy od lat bez zmian "marsianie".

Zapraszam do przeczytania mojego opowiadania Piekło-Niebo



Nirrti - 30.05.2006 19:13
e, dam ci komenta, chociaż właściwie to oceniam w dziale FS ;P
Ładnie. Ćwicz, pisz, a może kiedyś to pisanie dla przyjemności przeistoczy sie w cos więcej ?;)
^^
pozdrawiam
:*
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shakyor.htw.pl
  • Stratosfera
     
    Copyright Š 2006 MySite. Designed by Web Page Templates