|
|
|
"Sky?" |
Choose - 02.06.2006 18:55
"Sky?"
Sky?
Tun, tun, tun... Dudniłam palcami po stole, czytając poraz kolejny jakiś kolorowy magazyn ze zbiorów cioci Gertrudy. Prawdę mówiąc przeglądając ten magazyn stwierdziłam, że raczej w życiu nie przyda mi się haft krzyżykowy czy jak on się tam zwie. Dopiero po chwili stwierdziłam, że przeglądam "Pani Foster umie szyć i haftować". Okazało się, że jestem nie przytomna. Stwierdził to fakt, że ciocia stała obok mojego krzesła kilkanaście minut mówiąc coś o tym abym nie ruszała jej gazet. Zrozumiałam kolejny fakt JESTEM NA WAKACJACH U CIOCI. Jakoś moja otucha przygasła gdy usłyszałam łkającą kuzynkę Unę w objęciach wójka, który starał się ją uspokoić. Ciocia odeszła od krzesła z wyrzutem, że jej nie słuchałam i podbiegła do Uny. Każdy kto wysiedział by pół dnia z nimi zrozumiał by, że ma mdłości przez ich zwycznajność. Patrzyłam się teraz na wielki, okrągły, niebieski lizak jaki dawała jej ciocia z szafki. Zastanowiłam się czy jestem głupia i dopiero teraz zauważyłam perfidny wzrok kuzynki.
Ciąg dalszy jutro lub dzisiaj...
Carina - 02.06.2006 19:44
Ciekawe...narazie trochę chaotyczne, ale ciekawe. Bardzo ciekawie się zapowiada. Pisz dalej ;)
Kati_Simka - 03.06.2006 10:27
Hmmm... Ciekawe. Spodobało mi się. Z niecierpliwością czekam na kolejną częśc.
Choose - 03.06.2006 11:05
Dziękuję wam. Niedługo napisze kolejną część.
Choose - 03.06.2006 11:16
Wstałam od stołu. Szłam w stronę Uny. Było widać, że się przestraszyła, ponieważ trzymała spódnicę cioci udając, że stara się rozpoznać materiał. Ciocia i wujek zgłupieli kiedy ta zaczęła wyć. Nadal zmierzałam w jej stronę, głęboko oddychała. Już zakryła twarz palcami gdy skręciłam w strone schodów. Wujek i ciocia spojrzeli badawczo na Unę, która już nie wyła. Ciocia dotknęła jej policzków co Una uznała za komędę WYJ. Znowu otworzyła usta, ale ciocia ją zostawiła. Nie zamknęła ust. Policzki były czerwone, dopiero teraz zobaczyłam kilka piegów na jej twarzy. Wujek podszedł do niej i zaczął coś mówić o tym jaka jest wspaniała. Ja natomiast stałam na drugim schodku skrobiąc coś na poręczy i przyglądając się Unie. Warkneła cicho co oznaczało, że wujek ma przestać. Wyszła z kuchni i zamknęła się w łazience. Weszłam na trzeci schodek.
Choose - 03.06.2006 19:27
Nie będzie komentarza nie będzie kolejnego odcinka ;(
Carina - 03.06.2006 19:29
Oj, już, już..nie płacz *podaje chustkę* Narazie nei wiemy kim jest bohaterka - ale ww twoim pisaniu jest coś, co przyciąga. Po prostu trochę więcej informacji i będzie wspaniale. I powiem szczerze, oceniłanbym 10/10, tylko jeszcze się postaraj ;)
Choose - 03.06.2006 20:02
Weszłam na następny schodek i następny mając nadzieję, że Una wyjdzie z łazienki. Po krótkim namyśle zrozumiałam, że Una nie miała na to większej ochoty. Ruszyłam dalej schodami chwytając się poręczy. Doszłam do gabinetu wujka poczym skręciłam w lewo. Szłam dalej maleńkim korytarzykiem nuciąc "Dalej... Chcę iść dalej. Tak daleko..." Doszłam do ostatnich drzwi. Był to mój pokój. Weszłam do nigo. Było tam dość czysto nie licząc rozlanej farby na podkładce od myszki i kilku bluzek i poszarpanych czasopism leżących na podłodze. Włączyłam komputer. Na pulpicie było kilka ikon. Włączyłam muzykę. "Dalej... Chcę iść dalej... Tak daleko... Iluzji nie zmienisz, ale wiarę tak. Dam... dam... Dalej, chcę być dalej... Tak daleko" Zamknęłam oczy.
Nie długo:
- Kim jest postać opowiadania? - Nad czym rozleje pierwsze w życiu łzy?
Carina - 04.06.2006 09:24
Pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, nie mgoę się doczekać :P
Choose - 10.06.2006 11:55
Malutka zmiana planów nie będzie płaczu. Nie chciałam napisać dramatu a trochę zeszłam z drogi.
Nie zasnęłam chociarz miałam na to dość dużą ochotę. Wyjęłam z brązowej szawki komórkę. Usłyszałam wycie Uny. Hmm... Czyżby nie mogła wyjść z łazienki? Nie, nie... Zaraz. Odtwarzacz wyślizgnął jej się z rąk i wpadł do muszli klozetowej. Zrozumiałam to po tym jak ciocia wrzasnęła - Kochanie! Nie buj się już tatuś wyciągnie twój odtwarzacz. Wujek był tym faktem dość zaskoczony. Wbiłam w komórce pin i jak to nazwać... Dałam Tise krótki sygnał. Tise? Nie byłam pewna z kąd wzięło się to przezwisko. Wiem że Isia była mocno zszokowana moim opisem... Ale co tam. Zdjęłam bluzę i stare dżinsy. Wyciągnęłam pomiętolone rybaczki i szmaragdową sukienkę. Wcisnęłam się w te ciuchy dość szybko. Zmieniłam adidasy na zielone trampki. Wrzuciłam stare ciuchy do szafy i włożyłam komórkę do kieszeni spodni. Czułam się dość dziwnie. Założyłam zielony kaszkiet i pośpiesznie wyszłam na taras. Zamknęłam drzwi. Zeszłam schodkami. Kopnęłam kamień na poboczu i stanełam obok słupu. - Senia! Usłyszałam. Och nie! W moją stronę szedł... Hmm. Nazywają go Podwórkowiec. Nie wiedziałam jak się nazywa. Pośpiesznie usiadłam na marmurowym płocie sąsiadki udając "obojętność". Uśmiechnął się do... Niej...
Ps. Tak naprawdę bohaterka ma na imię Serena po mamie...
EDIT: Sory ale to chamski@... Ja pisze a wy czytacie i olewacie może ktoś by coś napisał ://
Choose - 13.06.2006 16:17
Nie będe pisać... Miałam tyle planów, ale nie... Powód brak waszego zainteresowania... I domyślam się, że nikogo to jak zwykle nie obchodzi. Ja nie pisze dla siebie tylko dla was, a wy... Nawet czytać się nie chce... :( ;( Myślałam, że to docenicie bo nie po to siedziałam nad tym godzinami obserwując czy ktoś coś nie napisał... :/
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshakyor.htw.pl
|
|