|
|
|
Przyjaźń |
Szczypta Chili - 06.12.2009 12:59
Przyjaźń
No więc wstawię moje króciutkie opowiadanko :) Wiem, że na pewno są błędy ale proszę mieć wobec mnie wyrozumiałość. Mam dopiero 11 lat, nie pisze jak wielki poeta. :)
Nie mów mi, że przyjaźń nie istnieje… Wczoraj ją widziałam. Szła samotna pośród zielono-złotych traw, a gonił ją letni polny wiatr. Spostrzegłam, że tańczą razem oboje, jak w pięknej starej baśni… W pewnym momencie minął ich czas Jednak nie zniszczył majestatu, który tworzyli.. Spojrzał tylko ukradkiem, i powędrował dalej wśród błękitu nieba, a oni jakby go nie zauważyli, dalej wpatrzeni w siebie tańczyli wśród fioletu chabrów.. Minęło dużo czasu… W końcu nadeszła jesień, i ubrała świat w żółto złote szaty… Liście nabrały czerwono pomarańczowych barw, a zielona trawka zamieniła się w dywan o ciepłych jesiennych odcieniach… Przyjaźń i wiatr tańczyli dalej, i nie spostrzegli nadchodzącego smutku, który niósł ze sobą przepełniony płaczem, chłodny listopad… Jego nadejście pierwsze odczuły przybrane w piękne barwy drzewka… Ich bajeczna korona zaczęła tracić kolorowe liście, gałęzie i pnie zaczęły czernieć, jakby przeżywały żałobę odejścia ciepłego Października… Błękitne niebo, poszarzało i wyglądało jakby rozlała się na nim maślanka… Świat coraz bardziej pogrążał się w smutku, co odczuli również przyjaciele… Jednak oboje postanowili się tym nie przejmować, i dalej kontynuowali taniec.. jednak listopad także długo nie przetrwał, bo zraz po jego nadejściu przyszedł grudzień, a z nim mroźna, bezlitosna zima… Cała przyroda odczuła tą wielką zmianę w tak małym świecie. Tafla ziemska pokryła się białym puchem, a z nieba sypały się płatki jak aksamitne piórka z poduszki… Dzień trwał coraz krócej, a wszechświat opanowała ciemność… Niebo szarzało, i ciemniało coraz bardziej, gwiazdy chowały się za chmurami jakby chciały uchronić się przed mrozem, zwierzęta zapadały w sen, a ludzie markotnieli z każdym dniem… Jednak to również nie przerwało tańca… Po grudniu, przyszedł styczeń, który myślał, że z dziecinną łatwością pokona przyjaźń… Jednak liczył na to, że to mróz będzie tego sprawcą… Przeliczył się, spełniło się powiedzenie, że każdy powinien liczyć sam na siebie.. Zdenerwowany swoją bezradnością, odszedł i pozostawił pole do popisu dla złośliwego lutego… Ten również myślał że uda mu się zniszczyć dobroć między przyjaciółmi… Jednak zapomniał iż w jego okresie jest przypisany dzień zakochanych… Cały świat pogrążył się w miłości, a obudziło to ze snu piękny marzec… Z jego nadejściem, obudziły się pierwsze wiosenne kwiaty – krokusy.. także i zwierzęta a słońce znów raziło swoimi złotymi odcieniami.. Z kolejnymi miesiącami zapanowały dłuższe dni, ciepłe noce, drzewa znów pokrywała zieleń liści, przez które przedzierały się promienie całkiem widocznego słońca… Niebo nabierało soczystych kolorów, ptaki i ssaki wydawały na świat potomstwo… Wszystko znów zaczęło rozkwitać… I tak minął cały rok… Tańca przyjaźni z letnim wiatrem nic nie powstrzymało.. To właśnie jest prawdziwa przyjaźń…
Gio - 06.12.2009 13:35
Cytat:
, a zielona trawka
Bardziej by pasowała trawa- zdrobnienie nie pasuje do ogolnego podniosłego charakteru opowiadania. Po za tym "trawka" źle mi się kojarzy :P
Ponadto czasami zamiast trzykropka jest dwukropek :P No i czasami miesiące piszesz z duzej litery, a czasami z małej. Moim jednak zdaniem wszystkie powinnaś pisać z dużej, bo tutaj mamy do czynienia z uosobieniem różnych miesięcy. Więc to tak jakby imiona ;)
No i pełna takich metafor, ale ogólnie fajne wrażenie. No i ten morał- mówi on, że przyjaźni nic nie może pokonać? Chyba ^^
Pozdrawiam
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshakyor.htw.pl
|
|