|
|
|
"Okno w zaswiaty" <-- moja ksiązka |
Monitkowa - 08.03.2007 17:53
"Okno w zaswiaty" <-- moja ksiązka
Więc na wstepie... wysłalam straszny fragment z mojej ksiazki wysłalam go do bravo ze to niby moja straszna przygoda... Teraz pokaze wam trochę mojej "sztuki". Mam nadzieje, ze sie spodoba ;)
Rozdział I - poniżej Rozdział II
Rozdział I - "Wiadomość"
Margie (Mardżi) urocza 15-letnia blondynka siedzi przed komputerem grając w "Trefla" z graczami z całego świata. Szybko i zręcznie przeciąga myszką karty na stół przeciwnika. - Cassie, widziałaś ten Axel kompletnie nie umie grać... - zawołała do siostry przyrządzającej w kuchni truskawkowy koktajl. - Tak podobnie jak Fred, Żyrafa i Arnold89 - odpowiedziała zupełnie obojętnym głosem rudowłosa, 13-letnia Cassie (Kesi) - Oj, chodź i zobacz mam 3 punkty przewagi - zawołała ponownie - Nie interesuje mnie to... - odkrzyknęła młodsza siostra - wiesz może gdzie mama schowała sitko? - Nie interesuje mnie to... - usłyszała od Margie Nagle ktoś przekręcił klucz w zamku. - Cześć mama - przybiegła Cass zabierając mamie siatki z zakupami - Kochanie uważaj na tą białą siateczkę bo mam tam butelkę i nie chcę, żeby... - Mamo! Na jaką okazję to wino? - przerwała mamie młodsza córka - Jedziemy z tatą do jego siostry do Niemiec ale może nam to zająć około dwóch tygodni - powiedziała spokojnie mama - Co!? Ja nie chcę tam jechać - krzyknęła z pokoju Margie - Kochanie, tylko ja i tata tam jedziemy Margie nie była zadowolona z pomysłu rodziców, wyłączyła grę i zaraz wzięła się za poszukiwania płyty z jej ulubioną przygodówką SilverLand, ale przypomnaiała sobie, że porzyczyła je koleżance. Cassie miksowała truskawki zastanawiąc się co rodzice zrobią z dziewczynkami podczas swojej nieobecności. W końcu zapytała o to wprost mamę: - Mamuś, co zrobicie ze mną i Marg kiedy wyjedziecie? - Skarbie - pogłaskała córkę po głowie - zabierzemy was do cioci April (Epril) na wieś - Brrr.... nie chcę mieszkać w domu w którym ktoś umarł - Babcia nic ci przecież nie zrobi... ani twojej siostrze - uśmiechnęła się mama - No ja nie wiem - zmieszała się Cassie - jak tam mój koktajl? Margie spróbowała napoju siostry i skrzywiła się, stwierdziła, że lepiej nie wygłaszać siostrze opinii. Podeszła do przedpokoju i wyjeła z szuflady mały srebrny kluczyk. - Mamo, lecę do skrzynki zobaczyć czy już doszły moje urodzinowe kartki - Przecież jeszcze ponad tydzień czasu - uśmiechnęła się mama obierając jabłko - Wiem, wiem ale ciocia Betsy zawsze wysyła z dużym wyprzedzeniem - No dobrze, tylko jak będzie coś do nas to nie zostawiaj tego w skrzynce jak poprzednim razem - zaśmiała się mama maczając jabłko w jogurcie Margie wybiegła na klatkę, niestety skrzynka była pusta - Jak zwykle to samo - mruknęła niezadowolona Dziewczyna wróciła do góry, zdejmując ulotkę pizzerii z klamki sąsiada po czym weszła do mieszkania. - I jak rybeńko, przyszły życzenia? - spytała mama - Ja wiem - wtrąciła się Cassie - Życzenia pewnie nie doszły - No na pewno - wkurzyła się starsza z sióstr - Dobra, dobra - zadarła nos Cass związując swoje rude włosy w kitka - Przestań - warknęła Margie - Z pewnością dojdą lada dzień... - Oczywiście. Dziewczynki która zostawiła otwartą deskę sedesową? - wyjrzała z toalety mama - To Margie - To Cassie Krzyknęły naraz dziewczynki. Mama tylko westchnęła naciągając rękawiczki. W tym momencie do mieszkania wszedł tata dziewczynek. Obie rzuciły mu się na szyję. - No laleczki jak mnie puścicie to może znajdę coś dla was na osłodę - powiedział - Super nareszcie o nas pomyślałeś - zacierała ręcę Cassie Pan Cottelige sięgnął do reklamówki z której wyjął dwie torby podróżne i podał je córkom - Ja biorę granatową - chwiciła prezent za folię Margie - No nie będę się wykłucać... niech będzie zielona - spojrzała na siostrę Cass Cassie zawsze w obecności taty zgrywa wydoroślałą dziewczynę albo wręcz kobietę, z nim takie numery przejdą ale nie z mamą która przecież zna swoje córki na wylot. Margie klękała przy szafie wygrzebując ciuchy pozwijane w kłębek. - Maaaamoooo... - wydzierała się młodsza - chodź zobacz jaki bałagan Margie ma w szafieee - Ucisz się! Głupia jesteś!? Wszystko tylko byś wykablowała - Ja po prostu rewanżuję się za to co powiedziałaś mojej koleżance gdy była u mnie robić projekt na polaka - Przepraszam najmocniej ale to ty to powiedziałaś - Ale nie musiałaś jej tego powtarzać - spuściła oczy Cass - Dobrze. Przynajmniej dziewczyna dowiedziała się jak o niej pięknie powiedziałaś. - Zamknij się - No co? Można powiedzieć, że jesteś lojalna inaczej ale ty z pewnością chcesz wiedzieć co to znaczy? - Olśnij mnie wszech wiedząca - Jesteś zawsze oddana osobie z którą rozmawiasz Margie dopięła torbę zastanawiając się czy dobrze zrobiła wypominając to wszystko siostrze. Cass myślała o czymś zupełnie innym. W głowie obmyślała sobie plan zajęć na tej nudnej wsi. - Wiesz, postanowiłam pójść na tę opuszczoną stację niedaleko domu babci... to znaczy już cioci - Ogłupiałaś... po co chcesz tam iść... a nie będziesz się bała? - Nie bo nie jestem takim cykorem - Cassie wystawiła Marg język Starsza siostrzyczka wyszła z pokoju trzaskając trzwiami. Mama zdziwiona zamieszaniem poszła za starszą córką.
avantgarde. - 08.03.2007 18:17
Ehh... będe szczera. Bardzo ładne opowiadanko. Całe git... ale... takie zbyt... smutne. Jakoś mi się tak skojarzyło... mam nadzieję, że się rozkręci ;)
Alatáriël - 17.03.2007 14:21
Opowiadanko bardzo mi sie podoba, napisane takim językiem, jaki bardzo lubie. Pozdro!
wildthing - 18.03.2007 15:54
opowiadanie jak dla mnie ma za duzo dialogu, za malo tresci. jest tez pare ortow... zanim wrzucisz to na forum, wklep to do worda.
Monitkowa - 21.03.2007 21:13
Rozdział II
Rozdział II - "Wyjazd na wieś"
Cassie cały czas trzyma mamę za rękę, Margie rozgląda się za tatą który poszedł kupić dziewczynkom coś na drogę. Wreszcie przyszedł z dwoma dużymi kubkami coli i paczkami flipsów. Na dworcu jak zwykle słychać gwar i całą masę żegnających i witających się ludzi, zawiadowców i konduktorów. Tata kupił córkom bilety, czekają je dobre trzy godziny drogi aż dojadą do miejscowości (lub raczej wsi) w której mieszka ciocia. Podjechał pociąg dziewczynek. Załadowały się koło trzech babć objuczonych siatami i długo jeszcze kiwały przez okno rodzicom. W końcu pociąg sapnął i ruszył. Babcia z jakby niewielkim wąsem spojrzała na dziewczynki - A wy nie boicie się tak same jeździć? - Nie proszę pani, co wakacje jeździmy do cioci - powiedziała Margie - No to dobrze tylko, że z podobnego pociągu wypadło kiedyś dziecko. Cassie miała dość starszej pani wstała i wymachując rękami podniosła głos: - Czy chce nas pani wystraszyć? Bo nas się nie da wystraszyć! Ktoś nie dopilnował dzieciaka i tak się stało. Po za tym to pojedyncze przypadki Starsze kobiety zamarły, Margie spaliła raka a Cass usiadła dumna z siebie na miejscu. Do końca podróży panowała cisza. W końcu Margie wyjęła swój odtwarzacz MP3 i słuchała swoich ulubionych nagrań. Jedna z babin wyjęła różaniec ale zaraz go schowała i zapytała Margie: - A ty to ile masz lat? - Piętnaście - odpowiedziała blondynka - To już duża jesteś - Wiadomo - Margie spowrotem założyła na uszy słuchawki Po chwili trzecia staruszka zapytała awanturniczej Cassie: - A to co Twoja siostra ma na uszach to... Cass zignorowała babcię zapatrzona w okno, cały czas zastanawiała się co będzie robic na wsi. Postawiła na przebywanie w domu, w pokoju w którym zawsze śpi.
* * *
Był wieczór. Pociąg zaczął powoli zwalniać wreszcie się zatrzymał. Konduktor pomógł dziewczykom wynieść bagaże a następnie zamknął drzwi wagonu i pośpieszny znowu ruszył. Margie postawiła swoją torbę na ławkę przy budynku stacji i niecierpliwie rozglądała się za ciocią. Cassie wyjęła komórkę: - Dostałam SMSa - oznajmiła siostrze - Pewnie od mamy - powiedziała Marg Cass spojrzała na wyświetlacz telefonu. Faktycznie była to wiadomość od mamy - Przeczytaj co napisała - poprosiła Margie - Nie bo to jest wiadomość dla mnie i nie od mamy tylko od Davida - Jasne, przecież on cię olewa - zaśmiała się starsza z sióstr - Co ty wiesz... napisał "Już za wami tesknię" to znaczy - zawstydziła się Cassie - "Już za tobą tęsnię" - Kochana mamusia napiszę jej, że też za nią tesknimy - rozczuliła się Marg Cassie spojrzała ze złością na siostrę a następnie na zegarek. - Gdzie się podziewa ciotka? - Nie wiem... miała tutaj czekać - zniecierpliwiła się starsza siostra - Poczekaj zobaczę czy nie stoi na drugiej stronie peronu - Nie masz po co tam iść... powiedziała nam dokładnie gdzie mamy stać Nagle rozgległ się głośny klakson. To podjechała ciocia April. Nastolaki wsiadły do pojazdu - Jechałaś samochodem i jeszcze się spóźniłaś - zadarła nosa Cass - Ciociu nie zwracaj uwagi na tego wybreda. Ciągle jej coś nie pasi. - Oh, oh, dziewczynki nie kłóćcie się - śmiała się ciocia Ciocia zapaliła silnik, wrzuciła bieg i zamochód zaczął coraz szybciej oddalać od stacji...
Désignér - 09.04.2007 17:44
fabula jak narazie ciekawa... mam nadzieje ze sie niezle rozkreci :D kilka bledow ort. i int. ale mi to nie przeszkadza :P
Shaggy - 09.04.2007 18:14
Sie nie rozkręci bo Svy ma kolejnego Bana. A szkoda, bo fajne opowiadanko
karolcia92 - 11.04.2007 18:21
Świetne opowiadanie, dam ocenkę 10/10. Krzysiek-660, a skąd wiesz, że się nie rozkręci? Oznacza to, że z Banem nie można pisać opowiadań :O ?
Désignér - 11.04.2007 19:38
to znaczy ze raczej nie poczytamy sobie juz tego na tym forum :1smutny:
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plshakyor.htw.pl
|
|