Kidnapped

Kidnapped

Podstrony
 



Galuna - 09.03.2006 16:56
Kidnapped
  No dobra ;> Znalazłam stare opowiadanie (jeszcze z czasów podstawówki :P) Pamiętam, że kiedy to pisałam, chciałam by było poważne. Teraz widzę, że jest komiczne xD Tak więc czytajcie i oceniajcie część I ;)

__________________________________________________ __________________
PART I

Był zwykły czerwcowy ranek. Moja klasa jak zwykle czekała przed salą aby rozpocząć lekcję polskiego. Wydawało się, że będzie to kolejny zwykły dzień. Jednak myliłam się. Około godziny 7.57 zrobiło się zupełnie ciemno. Wtedy pojawiło się TO. Wielki, jaskrawo zielony spodek UFO z którego wyglądali... prawdziwi kosmici! Wbrew temu o czym mówiono w telewizji wcale nie byli zieloni, lecz niebiescy! Jedynie ich oczy świeciły dziwnym, czerwonym blaskiem.
-To niemożliwe... - usłyszałam obok siebie szept Poli. Miała upiornie bladą twarz, podobnie jak reszta moich kolegów i koleżanek. Na pierwszy rzut oka było widać, że wszyscy są śmiertelnie przerażeni. Ja także byłam.
-Ziemianie! Dobrze, że na was trafiliśmy! Potrzebujemy królików doświadczalnych do naszej nowej broni przeciw ludzkości! Będziecie mieli zaszczyt jako pierwsi zobaczyć ten nasz wynalazek. - zacharczał jeden z ufoli i zaśmiał się złowrogo. Zobaczyłam tylko błysk światła i straciłam przytomność.
Obudziłam się w dziwnej kuli, która najwyraźniej miała służyć za klatkę. Nie tylko ja się obudziłam. Daria płakała histerycznie, Julia trzęsła się, a Karol, Marcin, Dominik i Adam wpatrywali się z przestrachem w jednego z obcych ubranego w biały fartuch i okularki. To musiał byś ich doktor. Dotknęłam mojej klatki chcąc się wydostać. Była straszliwie lepka, i moja ręka przykleiła się do niej. Wtedy usłyszałam za sobą cichy, stłumiony głos.
- Gdzie my jesteśmy? To przecież nie może być prawda! Nie może! - wyszeptała Kasia.
Pola wyglądała na trochę spokojniejszą. Jednak znając ją wiedziałam, że umierała ze strachu. Ale nie dziwiłam jej się. Ja przecież też!
Wtedy do sali wszedł wielki, różowy ufoludek o świńskim nosie, i małych, wrednych oczkach. Ubrany był w ogromny mundur co pozwoliło mi wywnioskować, że dowodzi na całym statku. On tylko popatrzył na nas, zaśmiał się i wyszedł. Byłam naprawdę wściekła. Więc czy nie było już dla nas ratunku? Czy skazani byliśmy na śmierć w laboratorium jako króliki doświadczalne. Wszystkie te myśli kłębiły w mojej biednej głowie nie zostawiając miejsca na inne sprawy. Wiedziałam tylko jedno. Nie możemy dopuścić do zagłady Ziemi!
CDN.
__________________________________________________ _______________

Dam II część kiedy uzbierze się dostateczna ilość komentarzy ;) Komentucjie bez żadnych granic, chcę wiedzieć na jakim poziomie wtedy pisałam :P

PS. W zanadrzu mam jeszcze 2 części które znalazłam ^^ Mam nadzieję, że reszta nie przepadła. Jakby co, pamiętam o co chodzi więc mogę je dokończyć własnoręcznie :D
PS.2 Mam nadzieję, że dobrze tytuł jest przetłumaczony :P

PART II




vampire rose - 09.03.2006 17:06
Cytat:
zacharczał jeden z ufoli hahahaha XD XD
się uśmiałam... Nie no cud to to nie jest... Ale zobaczymy co będzie dalej ^^



Galuna - 09.03.2006 17:09
Trudno pisać cudy w wieku 10 lat ;> To było moje 2 opowiadanie, i za razem wielki debiut zaraz po słynnym "Listku" który zaprezentowałam w 2 klasie :P Miał 5 zdań, i masę błędów ortograficznych ;> Ale byłam z niego dumna ;) Teraz mając tyle lat zaśmiewam się na jego widok ;> Wcale się nie spodziewałam, że szukając jakieś piosenki znajdę to genialne opowiadanie :P Ale widać mam dzisiaj szczęście :P



Incognito - 09.03.2006 18:20
Cytat:
Nie możemy dopuścić do zagłady Ziemi! Jakież to żałosne XDDD
Ok. Ogólnie fajnie... mam nadzieję, że pozdychają w strasznych cierpieniach ]XDDDDDDDDDDDDDDDDDD




Xantypa - 09.03.2006 18:31
w końcu coś, co nie jest zadziwiająco poważne, i nie opowiada na temat tego, jakie to życie jest nikczemne itp.
zdrowo się przy tym uśmiałam :D

Cytat:
Wtedy do sali wszedł wielki, różowy ufoludek o świńskim nosie, i małych, wrednych oczkach to jest dobre



Galuna - 09.03.2006 18:52
Dzięki za komentarze ;> Puvix... wtedy jeszcze nie widziałam jakie to żałosne i pospolite :P Ale nie martw się, ktoś umrze :mu:



Galuna - 11.03.2006 11:08
Sorki, że post po postem, ale daję nowy odcinek :P
__________________________________________________ _________________

PART II

Przyglądałam się melancholijnie oknu, próbując obmyślić jakiś plan. Nic z tego. Byłam zbyt głodna, zmęczona i przerażona by o czymkolwiek myśleć. Do sali wszedł tłusty kosmita z pryszczami na pokiereszowanej twarzy. Ostrożnie, jakby z przestrachem wystukał jakiś kod na małej klawiaturze, i w mojej klatce pojawił się malutki otwór. Przez chwilę wstąpiła we mnie nadzieja, jednak szybko przekonałam się, że nic nie zrobię. Ufoludek podał mi talerz z brązową, wijącą się papką i uśmiechnął się dobrodusznie. Po raz pierwszy od czasu porwania poczułam jakby przebłysk radości na myśl o tym, że jednak jest tutaj ktoś, kto ma dobre serce. O ile te dziwaczne stworzenia miały ten narząd. W końcu nie wiedziałam o nich niczego. Oprócz tego, że planują zniszczyć nasz świat. Nagle wypuściłam naczynie z ręki z głośnym krzykiem. U moich nóg, wśród szczątków tego, co było talerzem wiły się całe chmary dżdżownic. Z sąsiedniej klatki przyglądała mi się Daria. Ledwo skierowała swój wzrok, pod moje nogi zemdlała. Popatrzyłam z obrzydzeniem na chmarę robali. Jednak mój głód się wzmagał. Czułam, że jeśli natychmiast czegoś nie zjem, umrę. Delikatnie podniosłam glizdę i włożył ją do ust. Szybko przekonałam się, że to ni był dobry pomysł. Wyplułam oślizgłego bezkręgowca i usiadłam na ziemi. Gruby kosmita najwyraźniej zrozumiał o co mi chodzi, i dając mi znak abym była cicho podał mi szybko kawałek... wieprzowiny! Chociaż normalnie odtrąciłabym ją, teraz nie mogłam marudzić. Kiedy skonsumowałam mięso, ufoludek pokazał za pomocą gestów bym podeszła. Ku mojemu zdziwieniu otworzył klatkę i wypuścił mnie. To samo zrobił z resztą mojej klasy. Nie czekałam ani chwili. Pędem wybiegłam z sali, prowadząc za sobą kolegów i koleżanki. Instynktownie skręciłam w prawo, i tu czekała na nas przykra niespodzianka. Przed nami stała cała armia obych, a wszyscy trzymali wielkie, wyglądające jak suszarki działa laserowe.
CDN.
__________________________________________________ __________________

Oceniajcie ;)



nie ma mnie - 11.03.2006 15:08
lol do kwadratu ja mam tera dziesięć lat i jakoś nie piszę o porwaniu przez kosmiów
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • shakyor.htw.pl
  • Kidnapped
     
    Copyright Š 2006 MySite. Designed by Web Page Templates